Była mroźna noc z soboty na niedzielę, gdy komunistyczna władza spróbowała rozprawić się z niepokornymi Polakami. Tymi, którzy domagali się, by naszym krajem przestały rządzić miernoty schowane za sowieckimi bagnetami. Byśmy mogli mówić, co myślimy, uczyć się z prawdziwych podręczników, pracować, gdzie chcemy, mieć paszport, nie czekać na ochłapy z państwowych sklepów i wybierać Sejm w wolnych wyborach.
13 grudnia 1981 roku rozpoczęły się internowania, aresztowania, zastraszania, milicyjno-wojskowy terror.

Dokładnie 31 lat temu na poświęcenie sztandaru Solidarności zebrali się pabianiczanie 13 grudnia 1981 roku w kaplicy Maksymiliana Kolbego przy Toruńskiej. O godz. 9.00 zaczęła się msza. Wokół kościoła stał kordon milicji i ZOMO. Pabianicki sztandar poświęcił biskup Józef Rozwadowski.

- Na mszy w kościele był tłum pabianiczan. Milicjanci i zomowcy nie ingerowali w mszę świętą. Może się bali, że tłum ruszy na nich? - mówi Henryk Marczak, sekretarz Zarządu Regionalnego Solidarności. - Byłem wtedy szefem Solidarności w Madro i sekretarzem komisji lokalnej. Przewodniczącym był Janusz Tomaszewski.

Po mszy ustalili, że wieczorem spotkają się u Kazimierza Andrzejczaka w ADM przy Odrodzenia, gdzie był kierownikiem. Tutaj byli bezpieczni. Na tajne spotkanie przyszedł między innymi Jerzy Łuczak z „żarówki” i Tomaszewski z „tosu”. Siedząc po ciemku, odbijali na powielaczu ulotki.

- Była to wydana przed południem odezwa Słowika i Kropiwnickiego, wzywająca do strajku wobec wypowiedzenia przez rząd wojny narodowi. Tylko widać było czerwone ogniki palących się papierosów i słychać szum powielacza – wspomina Marczak.

W poniedziałek strajkowały już Narzędziówka, Pamotex, Żarówka i Pabia. Na rogatkach Pabianic stanęły wozy opancerzone ZOMO.

Na początku stycznia 1982 roku Marczak z Czesławem Zajdą ustalili, że będą drukować plakaty. Drukarnię urządzili u Haliny Rogaczewskiej, w jej mieszkaniu na Famułach (dziś stoją tutaj bloki między Zamkową a Broniewskiego).

- Żeby zrobić plakat, wycinaliśmy napisy i rysunki w linoleum. Robiliśmy to specjalnie wykonanymi przez Zajdę rylcami – mówi Marczak.

Pod koniec kwietnia pan Henryk ze Sławomirem Łuczyńskim postanowili wydawać pabianicką gazetkę „CDN. Proletariusze wszystkich krajów. Co Wy Na To?”. To był początek wydawnictwa Pro Patria. 1 maja 1982 roku wydrukowali pierwszy egzemplarz CDN. Artykuł „Patriota” napisał Jan Kepler, grafiką zajął się Łuczyński. Na ostatniej stronie zamieścili wierszyk: „Kto Ty jesteś? ZOMO mały. Jaki znak twój? Białe pały. Kogo bijesz? Swego brata. Kto Ci kazał? Breżniew Tata.” Pomagali im: Czesław Zajda, brat Henryka – Janek i nie żyjący już Wiesław Urbański.

- Egzemplarze pisma powstawały na matrycy białkowej u Sławka lub u mnie w mieszkaniu – dodaje pan Henryk. - W Pabianicach w stanie wojennym wychodziła jeszcze gazetka „Bibuła” wydawana przez Zbigniewa Liberę.

Dla łódzkich wydawnictw podziemnych drukowali także: Jerzy Herbrych, Ryszard Rygiel, Jerzy Łuczak i Wiktor Kubisiak.

- Przywoziliśmy też gazety z Łodzi. Mieliśmy Wolną Solidarność i łódzką gazetkę Solidarność Walcząca. Punkt odbioru podziemnej prasy był w księgarni przy Poprzecznej. Zajmowała się tym Basia Sobas. Drugi punkt odbioru był w drewniaku przy Żeromskiego – mówi pan Henryk.

 

Internowani z Pabianic

13 grudnia internowano: Marka Chwalewskiego (13.12.1981-13.12.1982), Henryka Garusińskiego (13.12.1981-06.04.1982), Edwarda Kajzera (13.12.1981-06.04.1982), Janusza Stelmacha (13.12.1981-05.01.1982). Siedzieli w Sieradzu, Łowiczu i w Kwidzyniu. Później internowano: Marka Łęckiego (16.12.1981-23.07.1982), Bohdana Zajkiewicza (23.12.1981-23.06.1982) i Janusza Tomaszewskiego (5.05.1982-29.05.1982).

26 sierpnia 1982 został także zatrzymany, a następnie aresztowany za wydawanie i rozprowadzanie ulotek artysta plastyk z Pabianic Zbigniew Libera. Skazany został na półtora roku więzienia i osadzony w Łodzi, a następnie przeniesiony do Hrubieszowa.

Solidarność Walcząca

Pabianiczanie nie ulegli propagandzie stanu wojennego. Jego wprowadzenie tylko sprowokowało ich do działań.

W pierwszej połowie 1982 roku zaczęło się ukazywać podziemne pismo „Wolna Solidarność”. Było redagowane w Łodzi, ale część jego nakładu drukowana była w Pabianicach. Druk wykonywali min. członkowie „Solidarności” z pabianickiej „Polfy” – Wiktor Kubisiak i Jerzy Herbrych.

Jerzy Łuczak z Jerzym Beśko drukowali w latach 1984-1985 „Głos Łodzi” – organ łódzkiego RKW.

20 i 21 stycznia 1982 prowadzona była w ZPB „Pamotex” zbiórka pieniędzy dla internowanych Marka Chwalewskiego i Edwarda Kajzera oraz dla ich rodzin. W konsekwencji 28 stycznia zwolniono ośmiu działaczy KZ „Pamoteksu”: Ryszarda Rygla, Eugeniusza Cieciorowskiego, Kazimierza Stusia, Zenona Kuchlera, Czesława Dankę, Jana Zycha, Andrzeja Nowickiego i Krzysztofa Rębę.

13 lutego 1982 roku podczas malowania na wiacie przystanku MPK w Pabianicach (Śniadeckiego/Wileńska) haseł z protestem przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego zostali zatrzymani: Marian Głowacki - wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej w Spółdzielni Inwalidów im. J. Dąbrowskiego, oraz podejrzany o współudział Karol Kuczyński - przewodniczący KZ w Zakładach Mięsnych. Głowacki został skazany na 3 lata więzienia. Postępowanie przeciwko Kuczyńskiemu zostało umorzone.

13 maja 1982 na wezwanie KK NSZZ „Solidarność” zastrajkowało 14 pracowników Wydziału Głównego Mechanika w Fabryce Żarówek „Polam”.

23 października 1982 roku przed Urzędem Miasta rozpoczęła się demonstracja licząca około 300 osób. Do zebranych przemówił Eugeniusz Cieciorowski. Następnie zebrani przeszli przed byłą siedzibę Komisji Lokalnej NSZZ „Solidarność” i doszli do kościoła św. Mateusza. Za udział w tej demonstracji Cieciorowski i Zenon Kuchler zostali dwa dni później aresztowani. Kolegium do Spraw Wykroczeń skazało Cieciorowskiego na trzy miesiące aresztu, Kuchlera na grzywnę.

za Wolność i Prawa Człowieka w PRL

Na pierwszym organizacyjnym spotkaniu w sprawie zamontowania na kościele tablicy byli min.: Stanisław Świerczek (proboszczem parafii św. Mateusza) i Jan Kepler (kustosz z muzeum). To Kepler zaproponował, aby artysta plastyk Norbert Hans wykonał projekt tablicy „Pamięci Pomordowanych za Wolność i Prawa Człowieka w PRL”, upamiętniającej poległych i pomordowanych robotników w latach 1956–1982. Wykonali ją potajemnie ślusarze z „żarówki” na fabrycznej ślusarni. Miała zawisnąć 11 listopada 1982 roku.

- Nie udało się, bo ubecy naciskali na księdza Świerczka. Potem przez 8 lat przechowywał ją u znajomych Jerzy Łuczak. Tak przetrwała przez cały stan wojenny – wyjaśnia Marczak.

Na kościele św. Mateusza od strony pomnika Legionisty zawisła dopiero 13 grudnia 1990 roku.

Wilczy bilet Marczaka

- Wpadłem zupełnie przez przypadek w sierpniu 1983 roku – mówi pan Henryk. - Tramwajem pojechałem do Łodzi. Tutaj miałem odebrać gazetki i wrócić do Pabianic.

To było nowe miejsce odbioru gazetek. Marczak miał na kartce napisany adres. Włożył ją odruchowo do kieszeni koszuli przed wejściem do mieszkania.

- Był kocioł. Przetrzymali nas do wieczora i zawieźli na Lutomierską, potem na Kopernika. Przez dwa dni trwały przesłuchania. Tłumaczyłem się, że przyszedłem po gazetkę i tyle – opowiada. - Zorientowałem się, że nie łączą mnie z działalnością w Pabianicach. Że nic nie wiedzą.

Marczak spokojnie opowiadał jak wiadomość o tym adresie dostał od jakiego człowieka, którego nie znał. Opowiadał, że niby poznał go w kolejce do księgarni.

- Opowiadałem te głupoty, które potem kazali mi spisać. Ale cały czas myślałem o tym, że mam przy kluczach od mieszkania dodatkowy klucz do komórki sąsiada. A tam trzymaliśmy sprzęt i materiały do drukowania gazetek – opowiada. - W pewnej chwili „esbek” zostawił mnie samego w pokoju. Drzwi otworzył na korytarz i wyszedł. Odpiąłem ten kluczyk i wrzuciłem na szafę w pokoju przesłuchań. Nikt nie zauważył.

Marczak siedział w areszcie na Smutnej. Wyszedł po dwóch miesiącach. Gdy wrócił do pracy w Madro, został natychmiast zwolniony. Dostał wilczy bilet, więc przez kolejne miesiące nie mógł znaleźć pracy. Zatrudnił go przedsiębiorca w Ksawerowie na prośbę znajomego Mieczysława Jeżewskiego.