Pierwszą bramkę w nowym sezonie zdobył już w 34. sekundzie Piotr Szewczyk, efektownym rzutem pod poprzeczkę. Jako pierwszy na ławkę kar powędrował Kacper Kruk (po 2,5 minutach gry), ten sam zawodnik obejrzał pierwszą czerwoną kartkę w tym sezonie. Wreszcie Krystian Cieślak wszedł na boisko w 14. minucie i od razu obronił pierwszy rzut karny w nowych rozgrywkach. 

W pierwszej połowie zaczęliśmy dobrze – po golach skrzydłowych Kacpra Okapy i Huberta Mielczarka było już 5:3. W 9. minucie goście wyrównali na 5:5, po trzech minutach było 7:7. Pabiks grał zbyt wolno, nerwowo i schematycznie, by zaskoczyć dobrze zorganizowanego rywala. Straty przytrafiały się nawet takiemu ligowemu wyjadaczowi, jak Mariusz Kuśmierczyk. Trener Michał Przybylski wziął czas, ale pomogło to tylko na chwilę – na 8:9 rzucił Okapa.

Nasz szkoleniowiec żonglował składem, szukając optymalnego ustawienia. Nie wychodziło to najlepiej – w 27. minucie przegrywaliśmy 10:13. Zryw przed przerwą przyniósł gole Kacpra Kozaka po kontrze, Szewczyka z drugiej linii i znów Kozaka po szarży przez całe boisko. Do przerwy był remis 13:13.

Po przerwie Pabiks wrzucił wyższy bieg, a goście nie byli w stanie przejść na nasz tryb „turbo”. W bramce kapitalnie spisywał się Patryk Jedrzejewski, z przodu koledzy wypracowywali czyste pozycje Kuśmierczykowi, których nie marnował. Kapitana Pabiksu wspierał Szewczyk i było 23:18. W końcówce dominacja naszych nie podlegała dyskusji – Mateusz Jurgilewicz pokazał, że jest wręcz stworzony do gry z błyskawicznej kontry, Jakub Tadysiak odważnie przedzierał się przez defensywę gości, a Szewczyk, tak jak otworzył wynik spotkania, tak po kontrze ustalił jego rezultat na 33:22.

Pabiks: Jędrzejewski, Cieślak, Zielonka – Okapa 7, Kuśmierczyk 5, Szewczyk 5, Jurgilewicz 4, Kozak 4, Mielczarek 3, Tadysiak 3, Grzegorczyk 2, Urbański, Baranowski, Kruk, Kaźmierczak.