Zabrakło m.in. Damiana Rzeźniczaka, Michała Mendaka i Artura Głowińskiego. Stal od początku miała przewagę, zaś Włókniarz nieśmiało próbował. W 7. minucie po kornerze bitym przez Tomasza Ostalczyka, Maciej Kwaśniak kopnął w okolice hali koszykówki. 180 sekund później groźniej zaatakowali goście, ale uderzenie jednego z nich o metr minęło bramkę Jakuba Waszczuka. Młody bramkarz Włókniarza nie miał już tyle szczęścia w 20. minucie, gdy po centrze z lewej strony precyzyjny wolej Adama Gibały wylądował między jego ręką, a słupkiem i było 0:1. Goście podwyższyli prowadzenie osiem minut później, gdy jednym podaniem z linii obrony przenieśli akcję pod pole karne Włókniarza. Podanie z prawej strony przeszło wzdłuż bramki. Na lewej stronie Kamil Milczarek pozwolił się ograć Patrykowi Ignatowskiemu, który mierzonym strzałem w dalszy róg zdobył drugą bramkę. W 33. minucie Ostalczyk minął bodaj czterech rywali i zagrał za linię obrony do Pawła Leonowa, jednak temu odskoczyła piłka. W 41. minucie było już 0:3. Po faulu Kwaśniaka sędzia podyktował rzut karny, który na gola zamienił Radosław Kuciński.

Tuż po zmianie stron zbyt lekko strzelał Ostalczyk. Potem na boisku działo się niewiele. Do 68. minuty, gdy w ciągu 120 sekund Waszczuk najpierw powstrzymał szarżę gracza gości, a potem wyciągnięty niczym struna obronił strzał z rzutu wolnego. W 73. minucie Adrian Potrzebowski mając przed sobą pustą bramkę kopnął bardzo niecelnie. Cztery minuty później Mariusz Krawczyk otrzymał piłkę na szesnastym metrze, ładnie ją przyjął i strzelił nie do obrony. Potem jeszcze Mateusz Kępka strzelał głową, ale ogólnie rzecz biorąc o sobotnim meczu „zieloni” powinni jak najszybciej zapomnieć.

Włókniarz – Stal Głowno 1:3 (0:3)

Gole: Krawczyk 77. - Gibała 20., Igantowski 28., Kuciński 41.,k.

Włókniarz: Waszczuk – Kwaśniak, Kępka, Leonow, Milczarek (46. Potrzebowski) – Usiak (46. Skowronek), Rudzki, K. Kosmala (46. Froncala), Ostalczyk, Krawczyk – Gorący.