W wyjątkowo podłych nastrojach wychodzili grubo przed zakończeniem meczu widzowie zgromadzeni na stadionie przy „Grota”-Roweckiego. Ostatnie pół godziny meczu „zieloni” tłukli głową w mur. Nawet tak wytrawny egzekutor stałych fragmentów gry jak Patryk Olszewski nie umiał precyzyjnie strzelić z rzutu wolnego czy dośrodkować z kornera.

W 7. minucie we własnym polu karnym piłkę nożną z siatkówką pomylił Bartosz Bronka i sędzia podyktował rzut karny, który przyjezdni zamienili na gola. Włókniarz dość dyskretnie ruszył do przodu – uderzenia z rzutów wolnych Olszewskiego bramkarz gości parował do boku, zaś Szymon Szafoni strzelił w boczną siatkę. W 32. minucie po akcji Roberta Piotrowskiego z Olszewskim w polu karnym świetnie znalazł się Szymon Przyk i wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. 180 sekund później nikt nie zamknął zagrania Przyka wzdłuż bramki.

Dwie minuty po zmianie stron nasi obrońcy dumnie patrzyli, jak piłka fruwa nad ich głowami, od lewej do prawej strony pola karnego. W końcu jeden z piłkarzy gości uprzedził stojącego jak słup soli defensora Włókniarza i z bliska wepchnął piłkę do siatki. Szanse na wyrównanie mieli Przyk (strzelał niecelnie z woleja) i Olszewski (kopnął nad bramką z 10. metrów), lecz ich nie wykorzystali i trzy punkty pojechały do Zgierza. Kilka skutecznych interwencji zaliczył Michał Marciniak, który pewnie bronił strzały z daleka.

W chwilowym zastępstwie drużynę poprowadził Piotr Górny (szkoleniowiec rocznika 2007), ale trwają już intensywne rozmowy z następcą Artura Dziuby. W zespole Włókniarza zadebiutował Rafał Rikszajd, ale póki co był równie bezbarwny jak jego koledzy.

Włókniarz: Marciniak – Acela (83. Kowalski), Mazur (64. Jarych), Czerwiński, Piotrowski (77. Kosatka) – Olszewski, Bronka (80. Żabolicki), Kaczorowski (75. Becht), Szafoni (67. Rokuszewski) – Przyk, Rikszajd (64. Sobytkowski).