17 listopada 2018 roku – właśnie tego dnia Włókniarz po raz ostatni wygrał z GKS-em Ksawerów. Od tego spotkania oba zespoły zmierzyły się sześciokrotnie i tylko raz podopieczni Artura Dziuby we wrześniu ubiegłego roku na własnym stadionie ugrali bezbramkowy remis. Pozostałe pięć meczów kończyło się wygranymi GKS. Bilans goli: 14-4 dla Ksawerowa.

W środowe popołudnie w pierwszej połowie więcej z gry mieli goście. Najpierw w dobrych okazjach dwukrotnie zawiódł Rafał Cukierski. Nie pomylił się za to w 27. minucie Ernest Ławniczak. Lewą stroną dynamiczną akcję przeprowadził Maciej Mąkosza i spod linii końcowej zagrał w pole karne. Ławniczak uderzył z bliska między wyciągniętą ręką Michała Marciniaka, a słupkiem. Po akcji zawodników pozyskanych przez GKS latem było 0:1.

W 43. minucie drużyna z Ksawerowa podwyższyła prowadzenie. Mąkosza dostał prostopadłe podanie ze środka pola, podciągnął z piłkę kilkanaście metrów, zwodem minął Dawida Mazura i precyzyjnym uderzeniem w dalszy róg pokonał Marciniaka. Włókniarz odpowiedział jedynie uderzeniem Bartosza Bronki w poprzeczkę.

Po zmianie stron zaatakowali niemający nic do stracenia gospodarze. Ale to Ksawerów mógł strzelić kolejnego gola – po centrze z rzutu wolnego Adriana Kasztelana, uderzenie z bliska Szymona Ziółkowskiego zdołał wybić Marciniak. W odpowiedzi Szymon Przyk w dość ekwilibrystycznej pozycji zdołał uderzyć piłkę głową, lecz chybił celu.

W 62. minucie przed linią pola karnego faulowany był Kamil Kozanecki. Sędzia główny zasugerował się tym, że nasz napastnik rzucił się w pole karne i podyktował „jedenastkę”. Kozanecki strzelił mocno w lewy, dolny róg. I choć Jarosław Osipczuk wyczuł intencje strzelca, nie sięgnął piłki i zrobiło się 1:2.

Włókniarz ambitnie atakował gości. W 71. minucie po starciu z obrońcą GKS w polu karnym padł Przyk, lecz tym razem gwizdek arbitra milczał. Chwilę później Sebastian Dresler zakończył swój rajd dośrodkowaniem, po którym Przyk główkował w ręce Osipczuka. Kolejna wrzutka Dreslera do Przyka skończyła się złym przyjęciem piłki przez tego drugiego i lekkim strzałem w nogi obrońców. Goście odetchnęli z ulgą, bo napastnik Włókniarza był dziesięć metrów od bramki. W 80. minucie Marciniak na raty łapał kąśliwy strzał Przemysława Kołakowskiego. Siedem minut później indywidualną akcję przeprowadził też Kozanecki, lecz jego mocny strzał sprzed pola karnego pewnie chwycił Osipczuk.

W 88. minucie za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę z boiska zszedł Ziółkowski. Grający w przewadze włókniarze przycisnęli. Już 60 sekund po zejściu kapitana GKS piłkę do siatki posłał Dresler, ale sędzia uznał, że odgrywający mu piłkę Jesus faulował obrońcę GKS. Już w doliczonym czasie gry z wolnego celnie uderzył Patryk Wojtyniak, a po błędzie Ospiczuka, padając na murawę strzał oddał Dresler. I choć po uderzeniu ruszyła się siatka, to piłka trafiła w jej zewnętrzną stronę. W ten sposób Włókniarz znów przegrał w meczu z Ksawerowem, choć wcale nie musiał…

Włókniarz: Marciniak – Jarych, Jesus, Mazur, Kuchciak – Kozak (54. Przyk), Wojtyniak, Żabolicki (54. Rokuszewski), Bronka (68. Sobytkowski), Kowalski (68. Dresler) – Kozanecki.

GKS: Osipczuk – Dzięciołowski, Ziółkowski, Olejnik – Mąkosza (75. Furmanek), Jurkowski (62. Stańczyk), Kasztelan, Adamczyk (67. Rosowski, 88. Kaźmierczak), Lewandowski (62. Papuga) – Cukierski (67. Kołakowski).