Mecz na szczycie III ligi przypominał starcie bokserów wagi ciężkiej. Pojedynek wyglądał tak, jakby toczył się nie na ringu, a w… budce telefonicznej. Oba zespoły walczyły w permanentnym zwarciu, nie mogły zadać decydującego ciosu, a wiele prób było bitych na oślep. Sytuacja na parkiecie zmieniała się jak w kalejdoskopie – raz jeden, raz drugi zespół wychodził na prowadzenie.
Najmniej w tym wszystkim było celnych rzutów. Dominowały faule (nasi popełnili ich aż 30!), a mecz przedwcześnie – z powodu pięciu przewinień – skończyli Aleksander Fabiszewski i Marcel Karpiak. Była cała masa strat, przechwytów i pojedynków w parterze. Każde kilkanaście centymetrów swobody na parkiecie kończyło się próbą rzutu. Krycie było bowiem tak ścisłe, że koszykarze nie mieli chwili wytchnienia. Bodaj w 26. minucie jedna i druga drużyna w jednej akcji zanotowała po… trzy straty.
Najstarsi kibice z licznej i głośnej grupy ze Zgierza nie przypominali sobie, kiedy ich koszykarze tyle razy spudłowali z linii rzutów osobistych. Niezliczone potyczki z rywalami stoczył Patryk Zawadzki, który nawet próbował… podsłuchiwać wskazówki trenera gości.
Na boisku udało nam się zatrzymać najskuteczniejszego gracza Boruty, Huberta Lewandowskiego, który do kosza trafił zaledwie… raz. To samo mogą powiedzieć zgierzanie – nasz najlepszy strzelec, Karpiak zdobył zaledwie pięć punktów.
Koszykarskie momenty też były. Mógł podobać się Sebastian Szymański, którego efektowne wejścia pod kosz podrywały naszą ławkę rezerwowych i kibiców na trybunach. Kapitalną asystą do Jana Sobolewskiego (na 21:19) popisał się Przemysław Grabowski. W trzeciej kwarcie sytuacyjny rzut z… dziewięciu metrów oddał Fabiszewski i trafił (na 35:33). Ładnie do gry wprowadził się Maciej Strzelczyk, który zastąpił Fabiszewskiego i od razu celnie rzucił za trzy.
Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Na dwie minuty przed końcem przegrywaliśmy 48:55. Wówczas pogubili się wyprowadzający akcję Filip Sauter oraz Zawadzki. Wydawało się, że nie dogonimy rywala. Ale wtedy cały na biało wjechał na parkiet Grabowski. Najpierw wykorzystał trzy rzuty wolne, a potem rzucił za trzy (54:55).
I choć goście trafili z akcji, na pół minuty przed końcem na 57:57 wyrównał Zawadzki. Taki wynik oznaczał pięciominutową dogrywkę.
W niej wyszliśmy na prowadzenie 61:58 (rzuty Sautera i Zawadzkiego), lecz goście na minutę przed końcem prowadzili już pięcioma punktami – 61:66. Nie udały się próby rzutów za trzy Zawadzkiemu oraz Sauterowi. W tym elemencie jak zwykle świetny był Grabowski (rzucił na 64:66). Na 34 sekundy przed końcem goście trafili do naszego kosza i było 64:68. Przy rzucie za dwa faulowany był Wiktor Wilk. Nie rzucił jednak osobistego, a nasi nie zebrali piłki. Nie było zatem kolejnej dogrywki. Przegraliśmy drugi mecz w tym sezonie.
PKK’99: Grabowski 16, Zawadzki 13, Szymański 12, Wilk 8, Strzelczyk 5, Karpiak 5, Fabiszewski 3, Sobolewski 2, Sauter 2, Jędrzejewski, Mazur, Kowalewski.
Komentarze do artykułu: Koszykarze PKK’99 przegrali w hicie III ligi
Nasi internauci napisali 0 komentarzy