Fotografia psów staje się coraz bardziej popularna. Korzystają z niej najczęściej hodowcy, by jak najlepiej zaprezentować daną rasę. Niektórzy po prostu chcą mieć na dłużej pamiątkę po swoim ukochanym pupilu. Wtedy trafiają do niej... Paulina Filipowska fotografowaniem czworonogów zajmuje się od ponad dwóch lat. Robi im plenerowe sesje artystyczne oraz produktowe, prezentując na nich np. smycze i obroże.
Cyknąć zdjęcie to nie sztuka
W jej rodzinnym domu psy obecne były od zawsze. Jak twierdzi nasza bohaterka, miłość do nich „odziedziczyła” po tacie.
– Jednak to ja miałam największego bzika na ich punkcie – wspomina. – Byłam inicjatorką wszelkich zabaw z psami. Lubiłam na przykład robić dla nich tory przeszkód na trawniku.
Zanim odkryła, co sprawia jej największą frajdę, postawiła na wystawy psów rasowych. Prezentowała tam (z sukcesami) swojego dobermana o imieniu Brego.
– W czasie konkursów obserwowałam profesjonalnych fotografów. Pomyślałam, że fajnie byłoby połączyć miłość do psów z robieniem im zdjęć i jeszcze na tym zarobić – opowiada pabianiczanka.
Do działania zachęciła ją przyjaciółka, która również pstrykała amatorsko zdjęcia. Zmotywowała Paulinę do kupna pierwszego, na początek używanego aparatu. Okazało się jednak, że dobre oko nie idzie w parze z techniką...
– To była porażka. Zdjęcia były rozmazane, bo nie umiałam uchwycić zwierzaka w ruchu. Co innego miałam w głowie, a co innego wychodziło. Podłamałam się i dałam sobie spokój – wspomina.
Dusza artystyczna nie dawała o sobie zapomnieć, więc Paulina zdecydowała się zrobić kolejne podejście. Podszkoliła umiejętności pod okiem fachowców i zainwestowała w lepszy sprzęt. Umiejętności szlifowała, cykając fotki psom członków rodziny i znajomych.
– Zdarzyło się, że ludzie pytali mnie, czy zrobię zdjęcia ich dzieciom. Odmawiałam, bo to nie moja bajka – mówi z uśmiechem.
Niełatwy „klient”
Przed jej obiektyw trafiają psiaki przeróżnej maści – od rasowych po kundelki. Według Pauliny, każdy z nich daje z siebie coś wyjątkowego, bez względu na pochodzenie.
– Uważam, że najpiękniej na zdjęciach wychodzą futrzaste psiaki. Moje ulubione to takie, które mają rudą sierść. Pięknie prezentują się w zimowej scenerii – twierdzi.
Przed każdą sesją zdjęciową Paulina zbiera wnikliwie informacje na temat modela – jakie ma usposobienie, temperament i czy ma jakieś fobie.
– Moje sesje odbywają się wyłącznie w plenerze, więc muszę wiedzieć, czy psiak nie ma zwyczaju uciekać. Jeśli tak, powinien być na smyczy – zaznacza.
Na starcie uświadamia też właścicielowi, że i on będzie musiał się wykazać. Psy do łatwych modeli nie należą. Często trzeba nieźle kombinować, by przykuć ich uwagę.
– Co z tego, że pies chodzi i obwąchuje wszystko dookoła. Takie zdjęcia nie oddają jego urody ani charakteru – wyjaśnia Paulina.
A co z opornymi „klientami”?
– Każdy zwierzak, nawet ten nieusłuchany, ma więź ze swoim przewodnikiem, który zwróci jego uwagę przysmakiem czy zabawką. Sprawdzają się też dziwaczne odgłosy. Pies stawia wtedy uszy i skupia się. To są właśnie te ułamki sekund, kiedy ja „strzelam” serie zdjęć – tłumaczy pani fotograf.
Dobrymi modelami są psy ras pracujących lub takie, które przeszły profesjonalne szkolenie. Bez mrugnięcia okiem reagują na każdą komendę. Łatwo współpracuje się np. z owczarkami lub dobermanami. Wspaniałymi modelami są border collie.
- Lubią zabawy z piłką i znają wiele sztuczek, które bardzo się przydają w czasie zdjęć – uważa pabianiczanka.
Ciężej jest z psami ras myśliwskich. Wystarczy jedna chwila, by poczuły „zew natury”, a wtedy szukaj wiatru w polu.
– Robiłam zdjęcia chartom moich teściów. Miały przypięte linki na wszelki wypadek. Gdyby im „odbiło” np. na widok ptactwa, rzuciłyby się w pogoń. A biegają bardzo szybko…
Pstryknięcie nie wystarczy
Choć bycie fotografem to praca przyjemna, nie oznacza, że należy do łatwych. Żeby osiągnąć zadowalający efekt końcowy, trzeba poświęcić mnóstwo czasu. Sama sesja trwa od godziny do półtorej – w zależności, jak współpracuje czworonożny model.
– Przyszło do mnie kiedyś małżeństwo z dwoma pieskami z „odzysku”. Były rozpieszczone i niezdyscyplinowane. Bardzo się wtedy namęczyłam, ale zrobiłam jedno z najlepszych zdjęć w moim portfolio – opowiada Paulina.
Obróbka jednej fotografii zajmuje od pół godziny do nawet kilku godzin.
– Nie jest tak, że zrobię „pstryk” i już gotowe. Zdjęcie wyjściowe to dopiero początek. Uzyskanie bajkowego efektu wymaga wiele pracy przy komputerze – przekonuje.
Czym charakteryzuje się psi fotograf?
– Po prawie każdej sesji jestem brudna i oblepiona liśćmi, bo zdjęcia cykam na leżąco – przyznaje z uśmiechem. – Mam do tego swój służbowy strój – dres. Kiedy leżał śnieg, wracałam do domu przemoczona, ale to nic. Kocham to, co robię.
Psy nie tylko na zdjęciach
Paulina z czworonogami wiąże swoją przyszłość zawodową, ale nie tylko fotografując je.
– Zamierzam kupić sukę dobermana i założyć hodowlę tej rasy. Po głowie chodzi mi też założenie firmy, która będzie produkowała akcesoria dla psów – smycze, szelki... Póki co etat fotografa dzielę na pół z byciem mamą.
Zdjęcia pabianiczanki można podziwiać na Facebooku: PaulinaFilipowskaFotografiaPsow. Dla tych, którzy chcą uwiecznić chwile ze swoim pupilem, mamy niespodziankę. 4 vouchery na sesję zdjęciową w wykonaniu Pauliny Filipowskiej. Pierwsze cztery osoby, które napiszą do nas kilka słów o swoim czworonożnym przyjacielu, otrzymają 25% zniżki na zdjęcia. Zgłaszajcie się do środy 17 marca : konkurs@zyciepabianic.pl. Ze zwycięzcami skontaktujemy się mailowo.
Komentarze do artykułu: Z psa też można zrobić modela
Nasi internauci napisali 0 komentarzy