Zamknij

4 tysiące szczęśliwych historii.50 lat Ośrodka Adopcyjnego

G 13:18, 30.09.2025 Aktualizacja: 16:28, 30.09.2025
Skomentuj pixabay pixabay

Przez 50 lat działalności Ośrodka Adopcyjnego TPD w Łodzi cztery tysiące dzieci znalazło swój nowy dom.

Sara, kiedy się urodziła, mieściła się w dłoni. Była skrajnym wcześniakiem. Przyszła na świat w 28. tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie 780 gramów i mierzyła 22 centymetry. Monika i Rafał adoptowali ją, gdy miała półtora roku. Sześć lat później do rodziny dołączyła Asia, wówczas pięciomiesięczne maleństwo.

- Adopcja obu córek to była najlepsza decyzja w życiu – zgodnie przyznają Monika i Rafał Pejscy.

Maja swoje pierwsze urodziny obchodziła w Pabianicach. Urodzoną w Łodzi dziewczynkę z radością przyjęła para 30-latków z naszego miasta.

- Od razu wyraziliśmy zgodę, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że jest dla nas dziecko - opowiada Dariusz. - Nie była ważna płeć, ani wiek.

Pan Dariusz po raz pierwszy obchodził Dzień Ojca, bo ojcem rocznej niebieskookiej blondyneczki (jak tata) został właśnie 23 czerwca. Na punkcie Mai, zwariowała cała rodzina. Obie babcie i dziadkowie są na każde zawołanie. Służą młodym rodzicom radą i pomocą we wszystkich sprawach. Mama Małgorzata poszła na urlop macierzyński. Tata Dariusz z radością wraca z pracy do domu, gdzie czekają na niego wyciągnięte ramionka i słodkie buziaczki. Są spacery po Strzelnicy, a latem była radość z kąpieli w plastikowym basenie z wodą na balkonie 4 piętra bloku, w którym mieszka rodzina.

Dariusz i Małgorzata, gdy lekarze postawili ostateczną i negatywną diagnozę, postanowili zostać rodzicami inaczej – postanowili adoptować dziecko. Zgłosili się do Ośrodka Adopcyjnego w Łodzi, gdzie przeszli niezłą szkołę życia.

- Prowadziła nas dyrektorka ośrodka Aleksandra Wyskwar – ujawnia pan Dariusz.
Młodzi pabianiczanie zdali ostateczne „egzaminy” i czekali na dobre wieści. I doczekali się, choć trwało to trochę dłużej niż 9 miesięcy.

Aleksandra Wyskwar, dyrektorka Ośrodka Adopcyjnego TPD w Łodzi, zaprasza osoby rozważające adopcję na spotkanie.

– Pierwsza rozmowa jest niezobowiązująca - zaznacza.– Opowiadamy wtedy, jak wygląda procedura i jak chcemy przygotować kandydatów do tej trudnej roli. Ta droga nie jest łatwa, ale jesteśmy po to, by pomagać

To spotkanie ma pomóc odpowiedzieć sobie na pytanie: czy to już właściwy moment. Póki ktoś nie spróbuje i nie dowie się u źródła, tylko czytanie forów internetowych nie pozwoli podjąć decyzji.

Takich historii Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Łodzi zna już cztery tysiące. Tyle dzieci znalazło dzięki niemu swój dom przez 50 lat działalności. We wrześniu ośrodek prowadzony przez Samorząd Województwa Łódzkiego obchodził jubileusz. Były wspomnienia i wzruszenia, także tej drugiej strony – kiedyś dzieci, dzisiaj dorosłych już ludzi.

Ola Nowińska ma 31 lat. Do rodziny adopcyjnej trafiła tuż po urodzeniu.

– Na początku miałam wiele problemów zdrowotnych – wspomina. – To, że rodzice biologiczni zrzekli się praw od razu, pozwoliło mi szybko trafić do rodziny adopcyjnej. Myślę, że poniekąd uratowało mi to życie. Rodzina adopcyjna mogła zapewnić mi odpowiednie leczenie. Teraz jestem zdrową, dorosłą osobą, która uprawia sport. Adopcja dała mi szansę na normalne, szczęśliwe życie.

Ola od zawsze wiedziała, że jest adoptowana. Rodzice nigdy tego przede nią nie ukrywali. Wie, że była kolejnym dzieckiem w rodzinie. Szukała informacji o biologicznych rodzicach, ale nikt z nich nigdy się ze mną nie skontaktował. Dziś Ola sama jest mamą dziewięcioletniego syna.

– Jestem wdzięczna moim biologicznym rodzicom, bo mogli podjąć zupełnie inną decyzję. Mogłoby mnie tu dziś nie być – podkreśla.

Monika i Rafał Pejscy ze wzruszeniem wspominają pierwsze spotkanie z Sarą.

– Gdy trafiliśmy do ośrodka, córka miała półtora roku. Była malutka, ale już chodziła. Wyglądała jak laleczka. Nie było na nią bucików, więc nosiła takie od dużej lalki. Zachowaliśmy je na pamiątkę, żeby kiedyś wiedziała, jaka była maleńka – wspominają.

Początki rodzicielstwa były bardzo trudne, ale dali radę.

- Sama decyzja o adopcji nie była trudna. Trudne były niektóre chwile, ale nigdy nie myśleliśmy o nich w kategoriach „złe”- tłumaczą.

Dziś Sara ma 16 lat, a Asia 10. Pejscy zgodnie uważają, że adopcja to najlepsza decyzja w ich życiu.

– Tu dzieje się historia wielu ludzi. A na końcu najczęściej czeka szczęście, czyli nowe życie dla dzieci i ich rodzin oraz miłość i radość. – uważa Małgorzata Grabarczyk, przewodnicząca Sejmiku Województwa Łódzkiego i dodaje, że to „Dzięki pasji, empatii i misji pracowników ośrodka: psychologów, pedagogów, pracowników socjalnych i wolontariuszy dzieci i rodziny otrzymują wsparcie. Oni są jak latarnia w czasie burzy, wskazują drogę przez życiowe dramaty”.

W województwie łódzkim działają trzy ośrodki adopcyjne: Regionalny Ośrodek Adopcyjny w Łodzi z Filią w Piotrkowie Trybunalskim, będący jednostką organizacyjną samorządu województwa; Archidiecezjalny Ośrodek Adopcyjny w Łodzi, prowadzony przez Centrum Służby Rodzinie; oraz Ośrodek Adopcyjny Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, prowadzony przez TPD Łódzki Oddział Regionalny.

---------------

W artykule wykorzystano materiały biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.

(G)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%