W Miejskim Ośrodku Kultury odbył się premierowy pokaz filmu o magistrackim urzędniku i fotografie -dokumentaliście. Dzięki niemu możemy zobaczyć, jak miasto wyglądało 100 lat temu
Mieczysław Rozwens (1899-1971) i jego fotografie ma szansę ocaleć od zapomnienia dzięki filmowi Ireneusza Jarzyńskiego. Jarzyński to filmowiec – amator, z wykształcenia inżynier, urzędnik w Powiatowym Urzędzie Pracy. Od kilkunastu lat pasjonuje się lokalną historią.
Historia Rozwensa pt. „Fotograf z Pabianic” to ósmy film Jarzyńskiego. Poprzednie opowiadały o lokalnych szkołach: „mechaniku”, I i II LO, o SP nr 5 z okazji 100-lecia szkoły. Były też projekty o Jadwidze Wajsównie i parafii Najświętszej Maryi Panny.
Filmowa biografia magistrackiego urzędnika i utalentowanego fotografa powstała po dwóch latach poszukiwań, rozmów i nagrań. Przeniosła widzów w czasy międzywojenne, II wojny światowej oraz kilka lat po jej zakończeniu.
- W swoich filmach wykorzystuję bardzo często archiwalne fotografie. Te autorstwa Mieczysława Rozwensa zwróciły szczególnie moją uwagę – wyznał podczas premiery Ireneusz Jarzyński. Początkowo chciał pamięć o nim przywrócić tylko w artykule w lokalnej prasie. Zadanie było bardzo utrudnione. Nikt nie wiedział nic o jego życiu prywatnym ani nawet, jak wyglądał.
- Wystartowałem praktycznie od zera, nie miałem prawie nic na temat Rozwensa, a bardzo chciałem odtworzyć jego życiorys – wspomina twórca filmu.
foto: Starostwo Powiatowe
Dużą rolę w powstaniu biografii mieli przede wszystkim potomkowie bohatera filmu, mieszkająca koło Poznania prawnuczka Agnieszka Rozwens -Bott oraz mieszkający w Szwecji Andrzej Rozwens, wnuk jego najmłodszego brata.
- W archiwach rodzinnych zachowały się dokumenty i mnóstwo zdjęć, ale informacje pochodzące z przekazów rodzinnych, choć bardzo pomogły mi na dalszych etapach poszukiwań, często nie pokrywały się z tym, co odkrywałem po drodze – mówi Jarzyński.
To, co „wypłynęło” na światło dzienne po 80 latach, było szokujące również dla potomków fotografa. Jarzyński dotarł do sensacyjnych dokumentów znajdujących się w zasobach łódzkiego IPN.
- Przeglądałem je przez wiele tygodni. Były tam nie tylko akta służb bezpieczeństwa, ale również Gestapo i procesów sądowych. Gdy już zebrałem wszystko razem, stwierdziłem, że może powstać z tego ciekawy dokument. Miałem obawy, jak rodzina na to zareaguje. Na szczęście, podeszła do tego z całkowitym zrozumieniem – opowiada producent „Fotografa z Pabianic”.
W filmie wykorzystano również wypowiedzi kustoszek z pabianickiego muzeum, Joanny Aleksandrowicz i Anety Adamczyk oraz dr Ludwiki Maciejewskiej z łódzkiego Muzeum Tradycji Niepodległościowych.
Rodzina bohatera filmu, która znalazła się wśród gości honorowych, nie kryła wzruszenia i dumy po premierze dokumentu.
- Naprawdę nie znaliśmy tej historii – przyznała pani Agnieszka. - To, co przekazywali nam krewni, dziadkowie czy rodzice, to że Mieczysław był fantastycznym, dowcipnym facetem. Był duszą towarzystwa, zapraszano go na wszelkie imieniny, urodziny, bo opowiadał kawały i wszyscy czekali na Mietka Rozwensa, bo wtedy się dopiero zaczynały uroczystości domowe. I taki obraz nieśliśmy.
Z rąk Andrzeja Rozwensa Ireneusz Jarzyński odebrał prezent – rodzinną pamiątkę, oryginalny album wydany dla urzędników na 10-lecie Rzeczypospolitej.
- Jeśli to tak osobista pamiątka, nie wiem, czy powinienem ją otrzymać – powiedział zaskoczony Jarzyński. - Zobaczymy, może przekażę do Muzeum Miasta Pabianic, tylko najpierw sam się nią nacieszę.
Film „Fotograf z Pabianic” powstał przy wsparciu Urzędu Miejskiego oraz został objęty patronatem prezydenta Grzegorza Mackiewicza (który również wystąpił w filmie).
Dokument filmowy ukazuje nie tylko dorobek zawodowy Mieczysława Rozwensa. Opowiada o jego życiu prywatnym, trudnym okresie wojny, w jakim przyszło mu żyć i wyborach, przed którymi został postawiony w czasie niemieckiej okupacji.
Rozwens zainteresował się fotografią jeszcze jako uczeń pabianickiego gimnazjum. Swoją pasję rozwijał, pracując w pabianickim magistracie. Był amatorem, ale bardzo utalentowanym, co nie umknęło uwadze pracodawców. Zlecano mu nie tylko fotografowanie rozwijającego się miasta, ale również miejskich uroczystości. Jedną z wielu uwiecznionych była 150. rocznica niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Jej obchody odbyły się na placu Starego Rynku w 1926 roku.
Zdjęcia Rozwensa, przedstawiające panoramę Pabianic, umieszczane były w czasopismach (współpracował z „Gazetą Pabjanicką”), albumach, broszurach oraz pocztówkach. Wiele z nich jest w zasobach Muzeum Miasta Pabianic. Najciekawsze zdjęcia (jest ich ponad 20) zostały umieszczone w unikatowym, wydanym w 1928 roku „Albumie Miasta Pabjanic”. Zachowało się co najmniej sześć egzemplarzy, z czego dwa są w kolekcji naszego muzeum, a pozostałe w rękach prywatnych kolekcjonerów.
Mieczysław Rozwens, oprócz reprezentacyjnej ulicy Zamkowej, uwieczniał zabytkowe obiekty Pabianic. Były to m.in. kościół ewangelicko-augsburski, kościół Najświętszej Maryi Panny, kościół baptystów przy ul. Waryńskiego oraz nieistniejącą synagogę przy ul. Bóźnicznej. Na fotografiach są też obiekty użyteczności publicznej, np. dzisiejsza Szkoła Podstawowa nr 5, zabytkowy budynek dworca kolejowego, ówczesna Kasa Chorych przy ul. św. Rocha, kino miejskie, czyli dzisiejsze Tomi oraz miejscowe parki. W roku 1925 Rozwens wykonał na zlecenie magistratu serię zdjęć na cmentarzu wojennym, który znajdował się do lat 70. ubiegłego wieku na terenie parku Wolności.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz