Pabiks – AZS UMCS Lublin 27:26 (13:11). Emocje do ostatnich sekund w hali powiatowej!
Jak wygląda nowy Pabiks i na co będzie stać naszych szczypiornistów w nowym sezonie? Na te pytania z pewnością chcieli sobie odpowiedzieć kibice, którzy w sobotni wieczór pofatygowali się do hali powiatowej.
Okazało się, że po odejściu 11 zawodników, w tym wielu doświadczonych, Pabiks nie musi wyglądać źle. Tomasz Matulski z Mateuszem Oklejakiem zakasali rękawy i powoli budują całkiem ciekawy zespół.
Na co stać w bramce Jakuba Biernata i Krystiana Cieślaka – o tym wiemy z poprzednich sezonów. Biernat błysnął przytomną asystą przez pół boiska do Michała Samulczyka przy stanie 6:6. W pierwszej połowie można było się zachwycać dynamiką Kacpra Kozaka, który udanie lawirował między wyższymi o głowę rywalami. Jakub Tadysiak pokazał, że potrafi zerwać pajęczynę z okienka bramki rywali, ciskając piłką z drugiej linii (przy golu na 2:1), a także być skutecznym egzekutorem rzutów karnych. Eryk Smuga (piękny gol na 10:9) pokazał, że dysponuje zaskakującym rzutem, Wiktor Augustowski rozpychał się na kole, a Jakub Kaźmierczak jak zwykle próbował rozerwać koszulki rywalom.
Co denerwowało? Dogrania na koło do Kacpra Kruka, po których nasz obrotowy ściągany przez rywali do ziemi nie potrafił chwycić piłki. Kiepska skuteczność Augustowskiego (dwie niewykorzystane sytuacje sam na sam), Samulczyka i Piotra Szewczyka, który wstrzelił się dopiero na koniec pierwszej połowy.
Po zmianie stron po rzucie Augustowskiego było już 15:12, by po chwili zrobiło się 15:15. Nie wykorzystywaliśmy dobrych okazji, czyniąc bohaterem bramkarza gości. Augustowski, dwukrotnie Samulczyk i dwukrotnie Kozak marnowali świetne sytuacje. Na szczęście ogarnęliśmy się w porę. Na linii rzutów karnych bezbłędny był Tadysiak. Jego rzutów na dwa tempa nie umieli zatrzymać bramkarze z Lublina. Czemu więc do karnego przy stanie 24:21 podszedł Kozak? Nasz rozgrywający karnego nie wykorzystał i na dwie minuty przed końcem zrobiło się 25:25. Przy golu wyrównującym nie popisał się Tadysiak, który stracił piłkę w niewymuszonej sytuacji.
Na szczęście na 26:25 z koła trafił Kruk, bowiem wyszło nam zagranie, które nie udawało się w pierwszej połowie. Goście wyrównali na 26:26, a na 12 sekund przed końcem Cieślak obronił rzut rywala.
Trener Matulski wziął czas. Po rozegraniu Kozaka z Tadysiakiem piłka trafiła na prawą stronę do Kaźmierczaka. Nasz obrotowy przedarł się pod bramkę i pewnie rzucił obok bramkarza w róg. Chwilę później zegar wskazał 60:00 minut. Goście nawet nie zaczęli gry od środka.
Tak oto zawodnik, który miał wieszać buty na kołku stał się bohaterem ostatniej akcji, gwarantującej Pabiksowi cenne trzy punkty w lidze!
W sobotę Pabiks gra w Płocku z SMS ZPRP.
Pabiks: Biernat, Cieślak, Zielonka, Nastarowicz – Tadysiak 9, Kozak 5, Szewczyk 3, Samulczyk 3, Kaźmierczak 2, Augustowski 2, Kruk 2, Smuga 1.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz