Zamknij

Czarny przedmiot pożądania

00:00, 02.05.2002 Aktualizacja: 22:38, 12.06.2010
Skomentuj Kałużny Tomasz Kałużny Tomasz

Węgiel kupiła nasza Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska od

katowickiej kopalni Śląsk. Zanim wagon wyjechał ze Śląska,

górnicy po brzegi wypełnili go węglem. Usypali pięć równych

"kupek". W Pabianicach okazało się, że cztery stożki węgla wystają

ponad burty wagonu. Piąty - najbliżej drzwi, sięgał zaledwie do

połowy ścian.

- Złodzieje otworzyli boczne drzwi wagonu i tamtędy wysypali węgiel

- przypuszcza Zbigniew Marczuk, wiceprezes "geesu".

Skradziono 5 ton "czarnego złota". To tyle, ile mieści się na sporej ciężarówce.

Łup był wart około 1.500 zł.

Spryciarze!

Wagon z ładunkiem był ważony przed bramą kopalni. Drugiego ważenia dokonali

kolejarze ze stacji Katowice Ligota, skąd węgiel odprawiono do nas.

Transport jechał dwa dni. Kolejne cztery doby czekał na stacji Łódź

Olechów. To właśnie tam odkryto kradzież, gdy obsługa stacji

zważyła wagon po raz trzeci.

- Część wagonów sprawdzamy na wyrywki - mówi Bożena

Kowalczyk, naczelnik sekcji handlowej stacji Łódź Kaliska,

zajmująca się sprawą skradzionego węgla.

Wynik ważenia był jednoznaczny - brakuje 5 ton. Dopiero wtedy kolejarze

baczniej przyjrzeli się zawartości wagonu i odkryli ubytek.

Grają w kotka i myszkę

Z transportów kolejowych ginie wszystko, co ma wartość. Jednym z

najcenniejszych łupów jest węgiel. To dlatego, że przy

odrobinie sprytu i szczęścia złodzieje mogą ukryć skutek "nocnej"

roboty. Kolejarze zabezpieczają transporty węgla, polewając je

mlekiem wapiennym. Wapno barwi powierzchnie nasypów, dzięki

czemu łatwiej sprawdzić, czy węgla ubyło.

-

Żeby jeszcze bardziej utrudnić życie złodziejom, za każdym razem

zmieniamy kolor wapna - opowiada Bożena Kowalczyk.

Jednak

cwani złodzieje i na to znaleźli sposób. Aby zakamuflować

efekt grabieży, wożą pojemniki z wapnem w różnych kolorach.

Zapłaci kolej

W taki właśnie sposób rabusie próbowali ukryć kradzież

węgla dla GS-u w Pabianicach. O tym, że wapno zostało rozlane po

"robocie", świadczy fakt, że były nim spryskane ściany wagonu.

- Ponadto wapno na niepełnym nasypie było jaśniejsze - zauważył

Jerzy Doliwa, specjalista do spraw opału w GS.

Za zrabowany węgiel musi zapłacić PKP.

- Nasze transporty już wcześniej były okradane - dodaje Jerzy

Doliwa.
- A że od PKP nie można wyegzekwować pieniędzy, nie

płacimy za kolejne przewozy. W ciągu kilku ostatnich miesięcy mieli

dziesięć darmowych kursów.

(Adamczewski Andrzej)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%