- Moja recepta nie została przyjęta, bo farmaceutki dopatrzyły się innego odcienia długopisu przy drugim leku – opowiada pani Beata. - Nie przekonało ich, że recepta była wypisana tym samym charakterem. Nie pomogły tłumaczenia i prośby. U lekarza byłam w Łodzi. Po prostu nie miałam siły jeździć do niego ponownie jedynie po pieczątkę. Zapłaciłam za lek bez refundacji.
Farmaceuci załamują ręce.
- To nie nasza wina – mówi farmaceutka z apteki przy ul. Zamkowej. - Musimy być tacy skrupulatni, bo mamy kłopoty z uzyskaniem pieniędzy za leki refundowane z NFZ.
Dlatego wielu pacjentów z receptą musi wrócić do lekarza.
- Mamy sporo takich przypadków – mówi Wojciech Jerzyński, szef przychodni DDJ-Med przy ul. Orlej 45. - Recepta powinna być wypełniona idealnie, najlepiej wydrukowana. Inny charakter pisma nie wchodzi w grę. Jak po drodze wypisze się długopis, to trzeba stawiać pieczątkę w tym miejscu.
Absurdalnych sytuacji jest więcej.
- Wystarczy, że w mojej pieczątce nie będzie widocznej literki „W” i już recepta jest do zwrotu – dodaje lekarz.
A o błędy czy drobne pomyki nietrudno.
- Dziennie przyjmuję po 40 pacjentów, czasem w ciągu dnia wypisuję po 120 recept – mówi Jerzyński. - Zdarza się, że w kilku coś się nie odbije, czasem długopis przestaje pisać. Mamy już zaprzyjaźnione apteki. Farmaceutki zbierają takie recepty i nie odsyłają pacjentów. Podchodzimy wtedy do aptek i je stemplujemy.
Komentarze do artykułu: Szaleństwo w aptekach
Nasi internauci napisali 4 komentarzy
komentarz dodano: 2012-04-08 12:14:11
komentarz dodano: 2012-04-07 22:20:57
komentarz dodano: 2012-04-07 22:20:54
komentarz dodano: 2012-04-07 20:01:21