- To już jest taka pizza, jaką pierwotnie wymyślono. Już bardziej nie da się jej ulepszyć – wskazuje na swoje „dzieło” Jędrzej Lewandowski, współwłaściciel Zielonej Górki.

Mówiąc prosto – pizza, która wychodzi spod jego rąk, jest tą prawdziwą, włoską pizzą. Taką, która jest wpisana w niematerialne dziedzictwo UNESCO. Gdzie tkwi jej sekret?

Ciasto na pizzę neapolitańską przygotowywane jest minimum dobę wcześniej. To wszystko po to, by dojrzało na tyle, aby dla ludzi było lekkostrawne. W tak przygotowanym wcześniej i pozostawionym w spokoju cieście, zachodzi proces przekształcania cukrów złożonych w proste. Oprócz idealnego ciasta, na pizzy „lądują” pomidory, mozzarella bufala i inne składniki. Oczywiście włoskie.

- Raz w tygodniu mamy dostawę z Włoch – dodaje właściciel.

Gotowy placek trafia do pieca. Ten nagrzany jest do temperatury blisko 500 stopni. W środku płomienie oplatają górę pieca. Pizza piecze się tu jedynie 60 sekund. W tym czasie Jędrzej musi ciągle doglądać placka, regulować ogień i sprawdzać równomierność wypiekania. Do pieca maksymalnie trafią trzy pizze na raz. Zaraz potem gorące placki trafiają do klientów.

Piec, który stoi w dobudowanym niedawno pomieszczeniu Zielonej Górki, widać z zewnątrz. Pomieszczenie jest oszklone, by każdy mógł zaglądać. Nic dziwnego, bo tu pieczenie włoskiej pizzy osiąga rangę sztuki.

Z ziemi włoskiej do Pabianic

Pierwsza pizza z nowego pieca wyszła 11 grudnia ubiegłego roku. Wcześniej Zielona Górka była zamknięta dokładnie 75 dni. Tyle trwała budowa, remont i dowiezienie pieca z Neapolu. Przyjechał on w naczepie tira. Drugim tirem sprowadzono 10-tonowy wysięgnik, by wstawić piec.

Sam piec to ręczne dzieło Włochów. Zbudowany został w miesiąc na życzenie Lewandowskich. Jest nawet dostosowany wysokością dla Jędrzeja. Nazywa się Acunto Angolare i jest wzorowany na starożytnych piecach odkrytych w Pompejach. W Polsce to jedyny taki piec. Co daje powód miłośnikom pizzy z całego kraju do odwiedzenia naszego miasta. Jego oryginalności nadaje nie tylko niezwykły wygląd, ale i same materiały, z których powstawał. Wśród nich jest m.in. sól morska, ziemia, stal, beton czy marmur. Wszystko z Neapolu.

- To klasyk - przyznaje dumny właściciel.

Lewandowscy Zieloną Górkę otworzyli ponownie 14 grudnia. Od tamtego czasu na pizzę czekają tłumy.

- W ciągu trzech minut weszło naraz 50 klientów – mówi z uśmiechem Liliana Lewandowska.

150–200 placków dziennie wychodzi z nowego pieca. Jędrzejowi bardzo sprawnie idzie wypiekanie pizzy. Biorąc pod uwagę szybkość wytwarzania jednej pizzy (niespełna 2 minuty), są jedyną taką pizzerią w mieście.

- Na wynos też wydajemy pizzę. Można zadzwonić, zamówić i niedługo potem podjechać odebrać.

Zielona Górka od nowego roku serwuje pizzę codziennie. Nadal w menu restauracji pozostaną inne dania. Na deser też się załapiemy.