Niedawno pisaliśmy o kiepskiej sytuacji, w jakiej znalazła sie pabianicka grupa pomagająca bezdomnym mruczkom. Tym razem przedstawiamy mieszkańców "Kociego Pałacu".
Agatka
Są w Pabianicach takie miejsca, gdzie ludziom strach wejść. Za to zwierzęta chętnie z nich korzystają. Tak było z Agatką. Mieszkała ze stadem niekastrowanych dzikich kotów na posesji na obrzeżach miasta. Może kiedyś miały opiekuna, niestety, zapił się na śmierć. Koty rozmnażały się więc w najlepsze, póki nie wkroczyły tam miejskie kocie karmicielki. Część stada udało się zabrać na zabiegi, część wymagała poważniejszego i długiego leczenia. Tak jak Agatka. Początkowo bardzo nieufna i płochliwa, z czasem zrobiła się bardziej otwarta i przyjazna. Dziś wykłada się na grzbiet oczekując głaskania. Dobrze żyje z innymi spokojnymi kotami - przecież wychowała się w wielkim dzikim stadzie...
Edi
Wczesną wiosną, ni stąd, ni zowąd, przed blokiem w rejonie kościoła Trójcy Przenajświętszej pojawiło się 6 podrośniętych kociąt. Klasyczne podrzucenie. Koty włóczyły się po blokowisku i desperacko szukały jedzenia. Na szczęście są tu karmiciele/karmicielki i maluchy zostały dostrzeżone. Zaczęło się dokarmiane i planowanie, jak odłowić je do kastracji. Uwagę zwracało jedno młode, wyjątkowo gadatliwe i jako jedyne ciągnące do ludzi, które po jakimś czasie się wyraźnie "zaokrągliło". W głowach opiekunek zapaliła się lampka, że to dziewczynka, która zaciążyła. Młode zostało skierowane na zabieg sterylizacji. Na stole okazało się, że to chłopak. W czasie króciutkiej rekonwalescencji po kastracji przylgnął do kocio-ludzkiej grupy Miauczykotka. Wolontariuszki szukają mu domu, żeby nie musiał wracać na ulicę.
Fredi
To prześliczny rudy przyjaciel wszystkich wokół. Dawniej dokarmiany na ulicy. Kiedy jego stan wyraźnie się pogorszył - wychudzony i z ostrym kocim katarem - został zabrany przez karmicielkę na leczenie. Okazał się kotem miziastym, bardzo spokojnym, przyjacielskim dla ludzi i innych kotów w grupie. Jest mistrzem wyszukiwania miękkich poduszek i kocyków, żeby się tam wygodnie ułożyć i drzemać lub obserwować okolicę. Od człowieka domaga się pieszczot i częstych, ale niezbyt długich przytulanek.
Jasiek
To łaciaty indywidualista szukający bezpieczeństwa. W domu, w którym mieszkał, miał dominującego koleżkę i chyba z tego powodu nie lubi, kiedy inne koty do niego podchodzą. Z zasady się wycofuje, nawet przed kocią młodzieżą. Dlatego najlepiej, gdyby był jedynakiem w nowym domu. Z człowiekiem kontaktuje się na swoich zasadach. On wybiera czas i okoliczności na krótkie głaski. Dla kogoś, kto się rozgląda za kotem nieabsorbującym, to świetny kandydat.
Klementynka
Podobnie jak Agatka pochodzi z podejrzanej posesji meliniarskiej. W sumie, przez ręce wolontariuszek przeszło 16 kotów i kotek z tego miejsca. Klementynka była odłowiona w kiepskim stanie, bardzo słaba, z trudem oddychała. Długo i poważnie trzeba było ją leczyć z infekcji układu oddechowego. Nie można było jej wyprowadzić na prostą i do tej pory jeszcze ma słabą odporność. W dodatku jest podejrzenie o problemy z trzustką. Dziewczyna nie jest już młodziakiem, raczej kotką w kwiecie wieku (ma 6 lat). Może dzięki słusznemu wiekowi jest bardzo tolerancyjna wobec kociego otoczenia w domu. Można powiedzieć, że inne koty wokół jej nie przeszkadzają.
Lea
To 3-letnia koteczka. Znaleziona była z licznymi obrażeniami: miała uszkodzony staw biodrowy, nerwy w tylnych nóżkach i jeden z kręgów w kręgosłupie przy ogonku. Przeszła długie leczenie u ortopedy, połączone z farmakoterapią. Nie wiadomo, co spowodowało taki stan. Mimo tego, co ją spotkało, Lea zachowuje się jak prawie zdrowy kot. Samodzielnie je, chodzi, bezbłędnie korzysta z kuwety i do tego jest bardzo miziasta oraz przyjacielska w stosunku do ludzi. Niestety, nie jest koleżeńska wobec innych zwierząt – wyraźnie ich nie lubi. Powinna więc mieć spokojny dom bez zwierząt i małych dzieci. Ślad jaki został Lei po doznanych obrażeniach to fakt, że troszkę kuleje i tak już będzie do końca jej życia. Na pewno nie będzie biegać jak całkowicie sprawny kot, więc potrzebuje dom tylko niewychodzący. Ta dziewczyna ma w sobie morze miłości i potrafi się odwdzięczyć za domek, opiekę i miłość. I chce mieć swojego człowieka na wyłączność!
Masza
O Maszy warto wiedzieć, że jest przesympatyczna i uwielbia jeść. Największa przyjemność w jej życiu to właśnie pełna miska. Poza tym lubi się łasić i przytulać, zupełnie nie trzeba jej zachęcać do pieszczot. Masza mieszkała długi czas na działkach przy ul. Myśliwskiej, ale została stamtąd wyeksmitowana. Do Miauczykotka trafiła z trójką dzieci. Szaza, Olo i Kora także są do adopcji. Kotka wygląda kwitnąco i pilnie rozgląda się za opiekunem, który będzie pilnował odpowiedniego dawkowania jedzenia. Tak, by pulchność nie przerodziła się w otyłość i nie wywołała chorób wynikających z nadwagi.
Marika
Pochodzi z dzikiej rozmnażalni przy P. Skargi, odkrytej przez karmicielki kotów wolno żyjących. Cała grupa kotów i kocic z tego miejsca została wykastrowana/wysterylizowana. Niektórym znaleziono domy, np. dwóm chłopcom - Maciusiowi i Piotrusiowi. Marika jest spokojniutka, bez kropli agresji, ale trochę płochliwa i broni się przed kontaktem z człowiekiem. Jednocześnie dość szybko oswaja się z opiekunką i szybko się od niej oddala, kiedy nie ma codziennego miziania i przytulania. Bo przecież tyle innych kotów czeka na codzienną opiekę... Najlepiej, gdyby miała swojego własnego, który będzie miał dla niej codziennie choć trochę czasu.
Martynka
Martynka to jedna z młodszych obecnie mieszkanek Kociego Pałacu. Ma 8 miesięcy. Trafiła do Miauczykotka z działek pod Pabianicami wraz z trójką innych maluchów i dwiema kocicami - ich matkami. Dwóch chłopaków - Simba i Ali - mają już własne domy, a Martynka i Nela na swoje wciąż czekają. Martynka jest bystra i energiczna. Świetnie radzi sobie w dużym towarzystwie zwierząt. Mając do wyboru człowieka i inne koty wybiera zdecydowanie towarzystwo zwierząt. Mizia się z nimi i bawi, natomiast człowiek musi się postarać, żeby dostał zgodę na jakieś głaskanie.
Rysiek
Stateczny pan kot. Dorosły i dorodny, spokojny, nie w głowie mu szaleństwa. Ma mordkę smutnego zbirka, a jest mistrzem łagodności i oazą spokoju. W dodatku świetnie dogaduje się z kociczkami. Życie go nie oszczędzało, ale nauczyło stoicyzmu. Fachowiec od przymilanek i wewnętrznej równowagi.
C.d.n.
Numery telefonu w sprawie adopcji: 605-783-011 lub 511-896-078. Więcej kocich historii znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
Przeczytaj też: Pomóż Miauczykotkowi ogrzać kociarnię.
Komentarze do artykułu: Mruczki szukają domów
Ten artykuł ma wyłączoną opcję komentarzy