- Miałem ten zaszczyt - dyplomatycznie ujmuje to pabianiczanin. -
Byłem w świcie polskiego ambasadora, gdy składał królowi
listy uwierzytelniające. Bardzo chciałem zamienić kilka słów z
Juanem Carlosem, ale protokół dyplomatyczny nie dopuszczał
takiej możliwości.
Przedtem dyplomaci jechali karocą do królewskiego Palacio de Oriente.
Orszak prowadziła gwardia królewska.
- Dworzanie króla wystąpili w historycznych uniformach, a my w
wypożyczonych frakach - wspomina.
Po raz drugi Kraj przywdział frak we wrześniu ubiegłego roku. Asystował
wtedy polskiemu ambasadorowi w ceremonii składania listów
uwierzytelniających królowej Danii - Małgorzacie II.
Miesiąc wcześniej został radcą i kierownikiem Wydziału Konsularnego Ambasady
RP w Kopenhadze.
Z Pabianic na salony
Wojtek Kraj maturę zdał w I LO im. Śniadeckiego, w 1971 roku.
- Dyrektorką była wówczas profesor Irena
Sałacińska, a wychowawcą naszej klasy profesor Jadwiga Pliszka.
Uczyła nas matematyki, była studentką wybitnego polskiego matematyka
prof. Hugo Steinhausa. Polonistką była profesor Irena Brzeska, a
anglistą profesor Jan Rospęk - wylicza bez zająknienia.
W czerwcu ubiegłego roku jego klasa świętowała 30-lecie zdania egzaminu
dojrzałości. Odwiedzili wtedy wychowawczynię.
Droga do dyplomacji wiodła przez sale egzaminacyjne i wojskowe namioty.
- W latach siedemdziesiątych studiowałem nauki
polityczne na Uniwersytecie Warszawskim. - mówi Wojciech
Kraj. - Potem powołali mnie do armii, do Studium Oficerów
Rezerwy. Pojechałem na Bliski Wschód, gdzie byłem tłumaczem w
polskim kontyngencie wojskowym w jednostkach ONZ w Ismailiw
Egipcie i Damaszku w Syrii. Dobrą znajomość angielskiego zawdzięczam
profesorowi Rospękowi. Powtarzam to zawsze i wszędzie.
Po powrocie z Afryki Kraj pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Jesienią 1982 r. został skierowany do polskiej ambasady w Madrycie.
- Zostałem trzecim sekretarzem i kierownikiem Wydziału Konsularnego.
Byłem nim 4 lata - wspomina. - Wcześniej opanowałem język
hiszpański, którego kiedyś próbowaliśmy się uczyć z
kumplem z liceum, Wojtkiem Faleckim.
W grudniu 1990 r. Wojciech Kraj ponownie został skierowany do Ambasady
RP w Madrycie, został pierwszym sekretarzem, a jesienią 1995 r. -
radcą Ambasady. Otrzymał misję utworzenia polskiego Konsulatu
Generalnego w Barcelonie. Kierował nim do czerwca 1997 r. Po powrocie
do kraju był radcą ministra w Departamencie Konsularnym i Wychodźstwa
MSZ. W 1998 r. awansował na stanowisko wicedyrektora Biura
Informatyki i Łączności MSZ.
Trzy lata później został kierownikiem Wydziału Konsularnego Ambasady w Danii.
- Przed każdym wyjazdem kandydat na konsula przechodzi gruntowne
szkolenie w MSZ i innych resortach, kończące się egzaminem
kwalifikacyjnym- tłumaczy. - Ja mam za sobą trzy takie
egzaminy, nie licząc egzaminów z języków obcych.
Udzielał ślubów
Konsulowie mają do czynienia ze wszystkimi problemami, jakich doświadczają nasi
obywatele za granicą. Służą im opieką, pomocą, radą i wsparciem.
Wojciech Kraj udzielał ślubów - przyjął ponad 300 oświadczeń
Polaków zawierających związki małżeńskie.
Konsul jest żonaty od 1974 roku.
- Ciągle z tą samą żoną Tatianą - dodaje. -
Mamy dorosłą córkę. W listopadzie zeszłego roku została
magistrem stosunków międzynarodowych na Wydziale
Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Mają też 13-letniego syna. W Pabianicach mieszkają rodzice i siostra
Kraja.
- Odwiedzam ich tak często, jak tylko się da - mówi konsul.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz