Poglądy prezentowane na portalu społecznościowym przez Krzysztofa Górnego, przewodniczącego Solidarności podregionu Pabianice (w tym też imieniu publikowane) wywołały oburzenie m.in. działaczy pabianickiej Lewicy.

Chodzi o ostatnio opublikowaną grafikę przedstawiającą chroniącego się pod parasolem człowieka, przed tęczą. Grafika opatrzona jest treścią: Jesteśmy nieprzemakalni. Jesteśmy normalni. Brońmy rodziny!, podpisana jest w imieniu NSZZ”Solidarność” Podregion Pabianice Przewodniczący Krzysztof Górny.

Działacze pabianickiej Lewicy uznali to za „oburzający i homofobiczny wpis”. Michał Pietrzak opublikował w odpowiedzi, list otwarty, w którym wyraża swoje zniesmaczenie takimi publikacjami, jak i również zwraca uwagę, że takie treści godzą w część samych mieszkańców Pabianic. Liczy na przeprosiny od Górnego.

- W samych Pabianicach (65 tys. osób), żyje, uczy się i pracuje od 4,5 do 6,5 tys., obrażonych i zaatakowanych przez Pana ludzi. Dla zobrazowania dodam, że to więcej niż łączna liczba uczniów wszystkich, pabianickich szkół podstawowych (4170) w 2019 r. - uzasadnia działacz. - Uważam, że osoba pełniąca publiczną funkcję, nie może dopuszczać się tak bezpardonowych, zawierających nieprawdę ataków.

Waszym zdaniem, Krzysztof Górny - jako pełniący fukcję przewodniczącego "Solidarności" w podregionie pabianickim- powinien przeprosić pabianiczan, których oficjalnie dyskryminuje?

***

Pełna treść listu otwartego Michała Pietrzaka:

Pabianice, dn. 10.08.2020 r.

List otwarty

do Pana Krzysztofa Górnego,

przewodniczącego pabianickiego podregionu NSZZ “Solidarność”.

Szanowny Panie Krzysztofie,

piszę ten list, gdyż jestem oburzony infografiką, którą Pan stworzył i umieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych, sugerując, że osoby LGBT+ to nienormalni ludzie. Informuje
w niej Pan literalnie, że jest nieprzemakalny dla wszystkiego, co płynie od społeczności LGBT+, oraz w przeciwieństwie do niej - normalny.

Moje oburzenie jest jednak najmniej ważnym efektem działań Pańskiego bezpardonowego ataku na 7-10% osób funkcjonujących w Pana, moim i naszym otoczeniu. Tak jest również
w społeczeństwie polskim i całej populacji ludzi na świecie. Wie Pan co to oznacza? To, że
w samych Pabianicach (65 tys. osób), żyje, uczy się i pracuje od 4,5 do 6,5 tys., obrażonych
i zaatakowanych przez Pana ludzi. Dla zobrazowania dodam, że to więcej niż łączna liczba uczniów wszystkich, pabianickich szkół podstawowych (4170) w 2019 r.

Uważa Pan, że tym homofobicznym manifestem, obali dowody całego naukowego świata, świadczące, że orientacja seksualna jest naturalną cechą każdego człowieka i nie wynika z jego wyboru, poglądów, nawyków, czy złego wpływu edukacji seksualnej? Nie uda się to Panu,
bo Polacy to już nie są ludzie niepiśmienni, nieświadomi i ulegli tyradom niekompetentnych oratorów, czerpiących swą wydumaną siłę z przyssawek przyklejonych do wiary i kościoła. Polacy to wolni, wykształceni i wrażliwi ludzie, którzy dopiero nabierają rozpędu. Mają szerszą perspektywę niż upolityczniona ambona i telewizja reżimu.

Ten homofobiczny manifest nie przysporzy Panu ani jednej, nawróconej ze złej drogi, zbłąkanej, homoseksualnej owieczki. Jedyne co Pan może uzyskać, to kolejna belka na pagonie munduru przewodniczącego idei, która obiecała ludziom solidarność, a teraz okazała się solidaryzować tylko z tymi wskazanymi palcem nowogrodzkim. Jedyne co Pan może uzyskać,
to niezmywalna niestety, homofobiczna wlepka w albumie rodzinnych fotografii.

Szanowny, nieszanujący innych, Panie Krzysztofie.

Panie przewodniczący,
jakiej zatem rodziny chce Pan bronić? Tej, którą do wieków średnich cofnąć chce, idący pod rękę z ministrem biskup? Tej sterowalnej i podległej? Ja uważam, że bronić należy rodziny, której siła bierze się z akceptacji, wiedzy i zrozumienia najbliższych!
Nie wie Pan, że to, co wypisuje, jest dowodem próby manipulacji na żywej tkance naszego społeczeństwa? Ten post to mały tryb w wielkiej machinie, która dąży do zaspokojenia chorobliwych ambicji zmówionych ludzi, opierających się na niemoralnej i nieetycznej socjotechnice. Czy człowiekowi o Pana osiągnięciach tłumaczyć trzeba, że metoda “dziel i rządź” to oparty na strachu i niewiedzy ludzi, ohydny sposób dochodzenia do własnych, egoistycznych celów? Celów często motywowanych zemstą i niepowodzeniami na różnych płaszczyznach życia. Ten system jest tak samo skuteczny co antyludzki. Antyrodzinny.
Może bronić chce Pan rodziny tradycyjnej w rozumieniu ostatnich inicjatyw organizacji, jak
np. Ordo Iuris, która sugeruje sądom przymykanie oka wobec rodzinnych oprawców, twierdząc, że oddzielenie ich od ofiar, negatywnie wpłynie na integralność rodziny.
Jakiej rodziny chce Pan bronić, Panie Krzysztofie? Tej, która swe dzieci traktuje jak podmiot, czy jak przedmiot?

W jaki sposób chce Pan tej rodziny bronić? Rozkładając swój nieprzemakalny parasol nad systemem edukacji, aby wykreślić z podręczników podstawowe prawa człowieka? Ten parasol uchronić ma ludzi przed wiedzą? Przecież to właśnie nieskrępowany dostęp do równościowej edukacji, przy akceptacji i wsparciu rodziny, kształtuje młodego człowieka, jako autonomiczną cząstkę społeczeństwa obywatelskiego, a nie jako wtórnik dla cudzej demagogii, chęci zysku i ścieżki do autorytarnej władzy.
To właśnie dezinformacja lub brak wiedzy powodują, że ludzie skłonni są uwierzyć, iż dziecko może stać się homoseksualne, tylko dlatego, że wychowywane jest przez dwójkę osób tej samej płci. Albo, że tylko heteroseksualni ludzie są w stanie stworzyć dla dziecka rodzinę z dobrym wzorcem zachowania mężczyzny i kobiety. Problem jest właśnie w tym, że przemoc, gwałty
i zdrady, o wiele częściej nawiedzają rodziny konserwatywne!

Ktoś bije dziecko, a ktoś nie reaguje, bo przecież dyscyplinę trzeba utrzymać. W tym czasie wzrasta ono w przekonaniu, że tak się powinno traktować własne dzieci. Przecież, jak ryby, głosu nie mają.
Ktoś gwałci latami, a dziecko boi się przyznać, bo nikt mu nie chce powiedzieć, że to jest obrzydliwy atak, który odciśnie potworne piętno na jego przyszłości. Że tak nie wolno traktować dzieci.
Ktoś zdradza, a ktoś cierpi, ale trwają, bo wstyd się przyznać i nie wypada się rozwieść, bo co powie ciotka.
Ktoś bije, a ktoś inny cierpi, bo powiedziano, że musi schować ból w imię integralności rodziny!

Wszelkie naukowe badania dowodzą, że dla dziecka, dużo ważniejsza jest rodzina niepełna lub jednopłciowa, ale wspierająca i kochająca, niż przepełniony dyskryminacją i przemocą, związek dwójki osób odmiennej płci.

Panie Krzysztofie, ile jeszcze młodych osób odebrać ma sobie życie ze strachu, że homofobiczny rodzic je odrzuci?

Dowodów niestosowności Pana wpisu jest wiele, jednak zakończyć chciałbym pozytywnym akcentem.

Zgadzam się z Pana grafiką!
Ten parasol nad głową, który chroni przed LGBT+ jest bardzo wymowny, bo sam się nie otworzył.
To Pan zdecydował, że nie chce dopuścić do siebie słów ludzi, którym odbierane są podstawowe człowiecze prawa!
To Pan zdecydował, że pozostanie głuchy na wołanie o pomoc.
To Pan zdecydował, że solidarność pozostanie tylko w cudzysłowie Pańskiego afiszu.

Dlatego apeluję do Pana o otwarte przeprosiny, skierowane do wszystkich, którzy przez Pańskie słowa doświadczają wrogości i dyskryminacji.

Z poważaniem,
Michał Pietrzak