O sprawach świętego Mikołaja rozmawialiśmy z 6-latkami z grupy „Biedronki” Miejskiego Przedszkola nr 6. To była burzliwa dyskusja, bo nie wszystkie detale się zgadzały. Różniły się też relacje i doświadczenia dzieci ze spotkań z panem w czerwonym stroju. Ale nikt nie miał wątpliwości, że Mikołaj jest dobry, miły i rozdaje prezenty. Bo kto, jak nie dziecko, najlepiej zna Świętego. Dla najmłodszych to przede wszystkim duży, stary pan z długą, a czasem krótszą siwą brodą i workiem prezentów. Co ważne, jak mówi Zuzia: - Mikołaj jest miły i wcale niestraszny.

Przeczytaj też: co dzieci wiedzą o pieniądzach

Maluchy doskonale też orientują się w temacie wyglądu św. Mikołaja.

- Jest gruby, ma duży brzuch – zaczęły przekrzykiwać się dzieci.

- Tak, to jest grubas – podsumował jeden z chłopców.

A dlaczego?

- Jest gruby, bo je pierniczki - wytłumaczyła rezolutna dziewczynka.

Niestety i tutaj doświadczenia przedszkolaków odrobinkę się „rozjechały”.

- A my widzieliśmy chudego w zeszłym roku, w przedszkolu był chudy Mikołaj – zaczęły powątpiewać niektóre dzieci.

- Jak Mikołaj jest chudy, to był przebrany – śmiało dodał Olek.

- Jest tylko jeden Mikołaj, taki najprawdziwszy na świecie. Reszta mikołajów to są przebierańcy albo aktorzy – podsumował kolega.

- Tak, tak, są tacy pomocnicy. Oni pomagają temu prawdziwemu. Moja babcia zna takiego pomocnika Mikołaja – dodała Zuzia.

W ocenie zdecydowanej większości dzieci św. Mikołaj mieszka w Laponii.

- Tam jest taka duża fabryka, gdzie powstają zabawki i są elfy – przekonywał jeden z chłopców. - Renifery też tam są.

Ile dzieci, tyle mikołajowych spotkań z przygodami i wspomnień.

- Ja pierwszy raz widziałem Mikołaja, gdy miałem pięć lat – zapewnił wszystkich Patryk. - To było w przedszkolu. Był całkiem miły i miał długą brodę.

- A mi zrobił kalendarz adwentowy z zadaniami – dodała Zuzia.

- Ja usłyszałem dzwonek i jego kroki, gdy szedł po schodach. Potem zobaczyłem już tylko prezenty, które zostawił – dodał Jasio.

- Jak była noc, to do mnie też przyszedł i zostawił prezenty - dodał Milan.

- Gdy ja pierwszy raz zobaczyłem Mikołaja, to był taki przebieraniec. Rozpoznałem go po brodzie. To była taka założona, nieprawdziwa broda – opowiadał Kuba.
Dzieci żywo włączały się do rozmowy.
- Mój pierwszy Mikołaj był jakiś inny. Miał krótką brodę – dodał Olek.

- No bo on sobie tnie tę brodę – wyjaśniła zagadkę Olkowi koleżanka. - On ją goli. Raz ma krótką, raz długą.

- Do mojego wuja, który jest fryzjerem, przychodzi prawdziwy Mikołaj z Pabianic i sobie brodę goli – dodał jeden z chłopców.

- Niemożliwe, prawdziwy Mikołaj mieszka w Laponii, a nie w Pabianicach – oburzył się kolejny chłopiec.

- I prawdziwy Mikołaj nie mógł przyjść do nas do przedszkola, bo on miał trochę takie szare włosy, z brody mu wychodziły – zaczął zastanawiać się Jasiu.

- A tak naprawdę to nikt nie widział prawdziwego Mikołaja – podsumował Leoś.

- Ja widziałem, miałem roczek, bo on ma takie brązowe oczy jak ja... albo zielone, albo niebieskie… - zaczął wyliczać kolory oczu Mikołaja jeden z chłopców.

- Gdy miałem rok, to widziałem, jak pod poduszkę chował mi prezenty – zapewniał dzieci Nikodem.

Jak ustaliły przedszkolaki, Mikołaj z pewnością istnieje.

Kto go widział i czy aby na pewno był to prawdziwy święty, do końca nie wiadomo, wiadomo natomiast, że to stary człowiek.

- Ma 60…, 80… lat - zaczęły się przekrzykiwać maluchy. - On ma nawet 17 milionów lat. A nie, bo 90. A może milion.

- On nigdy nie umrze – dodała jedna z dziewczynek. - On jest magiczny, ma magiczny worek i magiczny pył, którym wszystko posypuje. Jeździ też magicznymi saniami.