Zamknij

Ciocia Teresa z Hamburga

00:00, 27.04.2004 Aktualizacja: 12:31, 16.06.2010
Skomentuj Kałużny Tomasz Kałużny Tomasz

Do Pabianic przyjeżdżają co trzy, cztery tygodnie. Nasze schronisko znaleźli w... Internecie. Jego szef Andrzej Luboński dwa lata temu założył stronę internetową ze zdjęciami psiaków.

- Weszłam na tę stronę i pomyślałam, że to świetny pomysł. Niedługo potem założyłam własną psią witrynę - opowiada Teresa Narkiewicz-Meibaum.

Pierwszego psa zabrali rok temu. Od tej pory znaleźli ciepły dom 20 psim sierotom.

- Mam chętnych z całych Niemiec - opowiada Teresa. - Niedawno napisał do mnie nauczyciel aż z Zagłębia Ruhry. Spodobała mu się śliczna czarna suczka. Mieszkała w schronisku już sześć lat i w Polsce chyba nie znalazłaby nowego pana. By ją przygarnąć, przejechał dziewięćset kilometrów.

Niemcom najbardziej podobają się poczciwe polskie kundelki.

- Są mądre, wierne i niepowtarzalne - opowiada Teresa. - Suczki zwykle nazywam Myszka, a psy Szary lub Czarny, zależnie od koloru sierści. Nowi właściciele nie mają problemów z wymówieniem polskich imion.

Bariery językowej nie czują też psy. Niemieckie komendy wykonują równie szybko, jak polskie.

- Psiaki reagują na emocje, tembr głosu. Do mojego psa też odruchowo mówię: „siad". Rozumie, co ma zrobić - opowiada Teresa.

Jest łodzianką. Do Zachodnich Niemiec wyjechała 16 lat temu, na wycieczkę. Tam poznała Jorga i… nie wróciła już do Polski. Mieszka i pracuje w Hamburgu. Jest agentem ubezpieczeniowym i wolontariuszką w schronisku dla zwierząt Brinkum-Stuhr.

- Prowadzi je moja przyjaciółka Verena Kruepe - opowiada Teresa.

Schronisko w Hamburgu jest pięć razy większe od pabianickiego. Ale mieszka tam zaledwie 40-50 psów.

- Mają świetne warunki. Duże wybiegi, dwa stawy, w których mogą się kąpać i dwa place zabaw z torami przeszkód. Mogą hasać do woli - opowiada Teresa.

Nasi zachodni sąsiedzi chętnie przygarniają psy stare, a nawet chore. Szukają ich w Polsce, bo u nich prawie nie ma bezpańskich psów.

- Uporaliśmy się z tym problemem w prosty sposób - mówi Teresa. - Większość zwierząt, jakie lądują w schroniskach, jest sterylizowana. Poza tym każdy, kto chce przygarnąć szczeniaka, podpisuje zobowiązanie, że w ciągu miesiąca zaprowadzi go na taki zabieg.

Część psów z Pabianic Teresa i Jorg zawożą do schroniska w Hamburgu.

- Zdarza się, że ludzie szukają pieska konkretnej wielkości lub maści. Jeśli u Vereny takiego nie ma, od razu dzwonię do Andrzeja Lubońskiego - uśmiecha się Teresa.

Choć urodziła się w Łodzi, przyznaje, że woli pomagać w naszym schronisku.

- Jest dobrze zorganizowane i bardzo przepełnione - mówi. - A do łódzkiego schroniska nie mam zaufania. Tam psy często chorują.

Nigdy nie przyjeżdża z pustymi rękoma. Przywozi wielkie torby prezentów: suchą psią karmę, farbę do malowania boksów, środki do pielęgnowania sierści i lekarstwa dla psiaków.

W domu Teresa i Jorg mają dwa psy. Bravo (rasowy pies z Majorki) wyglądem przypomina buldoga. Gusię - malutką kundelkę, znaleźli kilka lat temu w łódzkim schronisku.

- Chcieliśmy wziąć jakiegoś weterana. Ale gdy krążyliśmy między boksami, przynieśli Gusię. Miała pięć tygodni. Ktoś zostawił ją pod schroniskiem w tekturowym kartonie. Była tak słodka, że zakochaliśmy się w niej od pierwszego wejrzenia - opowiada Teresa.

(Adamczewski Andrzej)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

77Madzik77Madzik

0 0

Wspaniali ludzie :)

15:00, 06.12.2007
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

grzeszekgrzeszek

0 0

Chłop miał na wsi sukę, trzymał ją na łańcuchu. Mieszkała w budzie na podwórku. Jak się oszczeniła, male humenitarnie topił w worku. Przeprowadził się do miasta, dzieci chciały mieć psa, zdobył. Jak się oszczeniła rozdał sąsiadom, bo co miał zrobić. Jeszcze by kare dostał za utopienie. Sasiedzi się znudzili po roku i psy wywalili za drzwi. Ktos znalazł i zaniósl do schroniska. Tam męczyły się na betonie pół roku aż po jednego przyjechali z Niemiec 900 km.

Czy to wszystko ma sens ?

Czy ktoś się zastanawia skąd psy się biorą ? Jak trafiaja do schroniska ? Jestem przekonany, że większośc urodziła się w mieszkaniach tych paniuś, ktore rano wyprowadzają swoje pieski na trawnik na siusiu i kupkę. póxniej komuś dały całe szcześliwe że sie pozbyły problemu, potem, ktos się znudził itd.

16:20, 06.12.2007
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%