8 lipca dzielnicowy z pabianickiej komendy pojechał na ulicę Grobelną. Mundurowy miał zabezpieczyć nagranie z kamer monitoringu do jednej ze spraw prowadzonych w tutejszej jednostce policji.

Gdy wchodził do budynku centrum handlowego, zauważył biegnącego pracownika ochrony. Jak się okazało, próbował ująć sprawcę kradzieży bielizny.

Łupem złodzieja padł towar o wartości 135 złotych. Funkcjonariusz wspólnie z pracownikiem ochrony sprawdzali pobliskie ulice. Na jednej z nich zauważyli podejrzanego. Na widok radiowozu 44-latek zaczął uciekać. Wbiegł na teren szkoły. Tam doszło do jego zatrzymania. Ostatecznie łodzianin został ukarany mandatem, a skradziony towar powrócił do sklepu.

Policjanci niejednokrotnie otrzymują informacje dotyczące kradzieży sklepowych. Czasami są to zgłoszenia pracowników, którzy stwierdzają brak towaru, nierzadko są to interwencje zgłaszane przez ochronę, która ujęła sprawcę na gorącym uczynku. Bywa również, że to policjanci nawet będąc w czasie wolnym od służby, zatrzymują sprawców. W obecnych czasach większość sklepów ma rozbudowany monitoring. Nawet jeśli sprawca nie zostanie schwytany bezpośrednio w chwili popełnienia przestępstwa czy wykroczenia, to dzięki nagraniom z kamer, policjanci są w stanie go namierzyć i zatrzymać nawet po kilku dniach. Za każdym razem „amatorzy cudzego mienia” powinni liczyć się z konsekwencjami.

Od 1 października 2023 r. każda kradzież powodująca szkodę powyżej kwoty 800 złotych jest dotkliwie karanym przestępstwem. Grozi za nią nawet 5 lat pozbawienia wolności. W przypadku wykroczenia, sprawca może spodziewać się grzywny lub skierowania wniosku o ukaranie do sądu. Aktualne przepisy umożliwiają również zsumowanie dwóch lub kilku kradzieży, gdzie wartość strat każdorazowo wynosi poniżej 800 złotych. Jeśli do zdarzeń doszło w krótkich okresach czasu, można uznać je za jeden czyn i „rozliczyć” za jedno przestępstwo. Jest to rozwiązanie dla osób, które z rozmysłem i niemal „z kalkulatorem w ręku” kradną, licząc na ewentualną karę finansową, a nie sprawę karną.