Działo się to w Rydzynach na ul. Długiej 10. Garaż był częścią domu jednorodzinnego. Lokatorów obudził swąd dymu. Cała rodzina wyszła z budynku, a jeszcze przed przyjazdem strażaków 37-letni mężczyzna próbował gasić ogień.
Na miejsce przyjechały trzy jednostki straży i OSP Rydzyny.
- Strażacy otworzyli garaż i dogasili ogień. Odłączyli również instalację elektryczną w domu i zakręcili zawór butli z gazem, która stała niedaleko budynku - mówi st. kpt. Michał Kuśmirowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pabianicach. - Strażacy pracowali w aparatach ochrony dróg oddechowych.
Mężczyzna, który próbował gasić pożar był przytomny, w kontakcie logiczno-słownym, ale miał okopcone okolice ust i nosa dlatego wezwano na miejsce karetkę pogotowia. Po przebadaniu 37-latka okazało się, że nie wymaga od przewiezienia do szpitala.
Strażacy w garażu znaleźli dwa nieprzytomne koty. Szybko podali tlen zwierzętom, które po chwili odzyskały przytomność i zostały przekazane właścicielom.
W garażu znajdował się samochód dla dzieci, sprzęt budowlany, meble, płytki. Spaleniu uległa instalacja elektryczna , mocno okopcone zostały ściany garażu i kotłowni. Wstępne straty oszacowano na 15.000 zł. Akcja trwała godzinę i szesnaście minut.
Komentarze do artykułu: Samozapłon w dziecięcej zabawce
Nasi internauci napisali 0 komentarzy