Przypadki zachorowań spowodowanych wirusem pojawiają się każdego dnia.

- U nas w powiecie jest to po kilka, kilkanaście osób dziennie – mówi Małgorzata Sumińska, dyrektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Pabianicach. – Obecnie nie prowadzimy jednak żadnych statystyk, już tak liczbami się nie emocjonujemy.

Chorujemy, ale nie umieramy.

- Na szczęście, nie otrzymaliśmy jeszcze żadnych informacji ze szpitala dotyczących zgonów spowodowanych przebiegiem covidu – dodaje dyrektorka sanepidu.

Każda osoba, która pojawia się w systemie z pozytywnym wynikiem, otrzyma jednak telefon z sanepidu. W jakim celu?

- Przeprowadzamy z chorymi wywiad, dopytujemy o prawdopodobne miejsce zarażenia, jakie mają objawy i czy występują u nich choroby współistniejące – wylicza Małgorzata Sumińska. - Oczywiście każdemu doradzamy, żeby w okresie choroby się izolował. Ale nie mamy już na to wpływu, co dana osoba z tym zrobi.

Jakie objawy najczęściej „dokuczają” nam obecnie przy wystąpieniu infekcji?

- To cały wachlarz objawów – mówi dyrektorka. - Od bólu głowy, gorączki, złego samopoczucia, po ból brzucha i sensacje żołądkowe. Nadal pojawiają się utrata węchu i smaku, ale niekoniecznie równocześnie. Bywa, że chory tylko traci powonienie, a smak nadal ma.

Nasilenie objawów wygląda różnie u pacjentów. Nie każdy ma wszystkie z wymienionych symptomów choroby. Czasem zaczyna się od bardzo silnego kataru.

- Osoby zaszczepione często mają bardzo słabe objawy, tak zwane poronne, i niestety z tego powodu je bagatelizują, udzielając się towarzysko i chodząc do pracy, a to jest błąd – mówi Sumińska. - Nie należy lekceważyć koronawirusa i zostać w domu.

Wirus nie wybiera. Chorzy to osoby w różnym wieku i kondycji. W bazie odnotowywane są przypadki „pozytywnych” przedszkolaków, młodzieży szkolnej, osób w średnim wieku i podeszłym.