Zgłoszenie do dyżurnego straży pożarnej wpłynęło o godz. 23.30.
O tym, że pali się przy Pułaskiego, strażaków powiadomili strażnicy miejscy, którzy akurat tamtędy przejeżdżali. Marek Szwej i Arkadiusz Lach ewakuowali mieszkańców kamienicy.

- Budzili i wyprowadzali z budynku lokatorów – mówi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta SM.
Wśród ewakuowanych było dwoje dzieci, które pod nieobecność taty zostały same w mieszkaniu.
- Ojciec był w tym czasie w pracy. Powiadomiono go o całej akcji. Przyjechał na miejsce i zajął się dziećmi – dodaje Niedbała.
Gdy do pożaru przyjechali strażacy, przeszukali dokładnie pomieszczenia. Nikogo nie znaleźli.
Ogień pojawił się w pustym mieszkaniu na pierwszym piętrze. Pożar ugaszono za pomocą dwóch prądów wody. Akcja przy Pułaskiego trwała ponad godzinę. W pożarze spaliły się dwa fotele, ława, pościel i śmieci. Opaleniu uległy okna i ściany. Dlaczego znowu paliło się w tej kamienicy?
 - Najbardziej prawdopodobna przyczyna to zaprószenie ognia – wyjaśnia Giza.
 Lokatorzy budynku od kilku lat żyją w ciągłym strachu.
- Mama co chwilę sprawdza przez wizjer, czy na korytarzu nie ma dymu – mówi pabianiczanka. - Wczorajszy pożar był dziesiątym w tym miejscu.

W styczniu zeszłego roku w pożarze tego samego budynku ucierpiały cztery osoby. Jedna z nich – lokator, u którego wybuchł pożar – zmarła.
W październiku z palącej się kamienicy ewakuowano trzech lokatorów. Pomocy lekarskiej musieli udzielić im ratownicy medyczni.
W grudniu po godz. 4.00 mieszkańcy Pułaskiego 12 znowu wezwali straż pożarną. Ogień zaprószył 57-letni lokator. Paliły się śmieci zgromadzone przy piecu węglowym.