Zanim do Pabianic dotarła wieść o śmierci naczelnika niepodległego państwa polskiego, premiera i wodza armii, spodziewano się najgorszego. Od kilku dni gazety pisały o ciężkiej chorobie Józefa Piłsudskiego (cierpiał na raka żołądka z przerzutem do wątroby). W radiu mówiono, że 68-letni marszałek Polski doznał krwotoku żołądka, który osłabił mu serce. Lekarze nie dawali nadziei.
Piłsudski zmarł w Belwederze w niedzielę 11 maja 1935 roku o 20.45. Dopiero dwie i pół godziny później wieść ta rozeszła się po Pabianicach, gdy do Magistratu dotarła rządowa depesza specjalna z Warszawy.
„W poniedziałek o siódmej rano smutna ta wiadomość z błyskawiczną szybkością rozpowszechniła się po domach. Poczęto wywieszać spowite kirem flagi państwowe” – pisała „Gazeta Pabjanicka” sprzed 85 lat. „W szkołach słyszano rzewny płacz dzieci i nauczycielstwa”.
O dziewiątej zebrali się prezesi organizacji społecznych. Wydano komunikat tej treści: „DO LUDNOŚCI PABJANIC! Przestało bić serce jednego z największych Polaków, jakiego zna historia naszego narodu – JÓZEF PIŁSUDSKI NIE ŻYJE! Komitet Obywatelski wzywa społeczeństwo naszego miasta do stawienia się o godzinie 6.45 wieczorem przed pomnikiem Niepodległości, by oddać hołd Cieniom śp. PIERWSZEGO MARSZAŁKA POLSKI”.
15.000 osób u stóp pomnika
Dwie godziny przed wyznaczoną porą u stup pomnika na Starym Rynku zbierały się tłumy. Przyszło aż 15 tysięcy pabianiczan. „Młodzież szkolna i las sztandarów wypełniły to miejsce” – relacjonowała „Gazeta”. „Pomnik z płaskorzeźbą śp. Marszałka Piłsudskiego udekorowany był żałobnie, wartę pełnili członkowie organizacji wojskowych. O siódmej odezwały się dzwony we wszystkich kościołach miasta, a ryk fabrycznych syren potężnym chórem wezwał mieszkańców do złożenia hołdu Cieniom Największego Polaka”.
Do tłumów przemawiał prezes tutejszego Związku Rezerwistów - kapitan Mieczysław Denhoff-Gołogowski oraz radny - doktor Witold Eichler. Słyszeli ich wszyscy zebrani, bo na Starym Rynku od rana stały ogromne megafony. Z głośników padały słowa: „Przestało bić serce, które czuło za miliony Polaków, przestała pracować dla Polski myśl genialna i wola niezłomna Wodza, który przez walkę i znojny trud całego życia wyprowadził naród z niewoli, okrył sławą zwycięstwa armię polską i wiódł Rzeczypospolitą ku wielkiej przyszłości mocarstwowej”.
Ogłoszono sześciodniową żałobę. Jeszcze tego samego dnia popołudniowe gazety doniosły, że w chwili śmierci przy Piłsudskim był ksiądz Władysław Korniłowicz, który udzielił ostatniego namaszczenia.
Znacznie później podano, iż po śmierci marszałka z ciała wyjęto mózg i serce. Mózg Piłsudskiego lekarze zamierzali badać w Polskim Instytucie Badań Mózgu w Wilnie.
Żałobny tydzień
Pomysłów na oddawanie czci było mnóstwo. „W Związku Strzeleckim na żałobnym posiedzeniu zarządu oddano marszałkowi hołd minutą milczenia, po czym zaciągnięto wartę przed portretem marszałka” – pisała „Gazeta Pabjanicka”. „Straż Pożarna odbyła żałobne posiedzenie, a Związek Nauczycielstwa wysłał do stolicy depeszę kondolencyjną”.
Do wdowy po marszałku zaadresowano list od pabianickich sierot. Opiekunki sierot napisały: „Kochana Nasza Pani Marszałkowa, my, dzieci ze Schroniska przy Ochronie Katolickiej w Pabianicach, przesyłamy szczere wyrazy współczucia i żalu za Ukochanym Wodzem Narodu i Opiekunem, dzięki któremu wychowujemy się w Wolnej i Drogiej nam Ojczyźnie. Nie mając rodziców, tym bardziej rozumiemy smutek i żal po stracie tak bliskiej sercu Pani Osoby. Nasze serca posyłają modły do Boga za Duszę Ukochanego Dziadka”.
Związek Pracowników Spółdzielczych uzbierał 50 zł na kopiec marszałka, jaki planowano usypać w Krakowie. Tyle samo pieniędzy dało na kopiec Stowarzyszenie Kupców Chrześcijan. Z prywatnej kieszeni wyjął 25 złotych dla bezrobotnych doktor Zdzisław Świder - kierownik poradni przeciwgruźliczej, o czym skwapliwie powiadomił prasę.
Dwa dni po śmierci Piłsudskiego zwołano żałobne posiedzenie Rady Miejskiej. Przyszli wszyscy radni i urzędnicy. „Sala kina miejskiego po brzegi wypełniona” – pisała „GP”. „Pan prezydent Bolesław Futyma odczytał orędzie prezydenta RP, którego wysłuchano stojąc”. Radni postanowili, że na uroczystości pogrzebowe do Krakowa pojedzie siedmioosobowa delegacja z Pabianic. Przeznaczyli też 600 zł rocznie na stypendium im. Marszałka Piłsudskiego, wypłacane zdolnej młodzieży.
Z ziemią do Krakowa
W czwartek sprzed Domu Ludowego na cmentarz wyruszył pochód pocztów sztandarowych organizacji wojskowych i szkół. Z mogił weteranów walk o niepodległość: Rocha Ochmana, Mateusza Gajzlera i Antoniego Jankowskiego pobrano garście ziemi. Wsypano je do kryształowej urny, postawionej przed popiersiem Piłsudskiego. Urna miała pojechać do Krakowa – na pogrzeb marszałka. Żałobne nabożeństwa za spokój duszy zmarłego odprawiono w sobotę i niedzielę.
Związek Legionistów Polskich pospiesznie organizował pielgrzymkę z Pabianic na Wawel. Zapewniani, że pielgrzymi będą dopuszczeni do trumny marszałka i wezmą udział w sypaniu kopca. „Koszta wycieczki: przejazd w obie strony, kwatery i bilety wejściowe na Wawel wynoszą 15 złotych”- ogłosili legioniści. Natomiast Fundusz Obrony Morskiej apelował, by zbierać w Pabianicach pieniądze na łódź podwodną im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
Prezydent Pabianic zaprosił mieszkańców kin. Po zakończeniu żałoby wszystkie kina w mieście miały wyświetlać film z pogrzebu Józefa Piłsudskiego. „Wstęp będzie bezpłatny od dziesiątej rano do dwudziestej” – ogłosił prezydent.
Prasa krajowa podała informację, że: „Kanclerz niemiecki Adolf Hitler będzie obecny na nabożeństwie żałobnym za duszę śp. Marszałka Piłsudskiego. Hitler zapowiedział przyjazd do katedry św. Jadwigi w Berlinie – o tej samej porze, gdy na Wawel przyjedzie trumna z ciałem Piłsudskiego. Kanclerzowi miał towarzyszyć cały niemiecki rząd.
Z Rzymu nadeszła depesza, że na pogrzeb Józefa Piłsudskiego będzie przysłany ogromny wieniec – w hołdzie od Benito Mussoliniego.
Nazajutrz dziennik „Republika” donosił: „Miliard koszyków ziemi potrzeba na usypanie kopca marszałka na krakowskim Sowińcu. Poświęcona ziemia przyjedzie tutaj z ponad tysiąca polskich miejscowości zasmuconych śmiercią Ojca Narodu”.
PRZECZYTAJ TAKŻE - artykuł Romana Kubiaka:
Giną wszyscy pasażerowie i załoga. Katastrofa lotnicza nad Dobrzynką
Komentarze do artykułu: Jak Pabianice opłakiwały Piłsudskiego HISTORIA
Ten artykuł ma wyłączoną opcję komentarzy