Najpierw czesała najpiękniejsze Polki w konkursie Miss Polski, teraz modelki. To tylko przygody, bo Iwona Wdowiak od 21 lat dzień w dzień dba o włosy pabianiczanek.
 
Przez salon fryzjerski "Majka" na Bugaju przewijają się setki klientek. Gdy Iwona Wdowiak ma wolny weekend, pakuje szczotki i grzebienie do walizki i jedzie w Polskę, by czesać piękne Polki.
 
- 10 marca będę w Świętochłowicach na czwartej już edycji Fashion Inside spotkanie z modą – wyjaśnia. - Będę miała przyjemność w gronie siedmiu polskich fryzjerów czesać modelki na pokazy projektantów.
 
Tegoroczna gala Fashion Inside to pięć pokazów mody. Na wybiegu zobaczymy kolekcje marki EMC - Ewy Miętkiewicz-Ciepły, Kingi Kasińskiej, Pauliny Klimek z marką Illicit oraz wyjątkowe nakrycia głowy z warszawskiego atelier Hani Bulczyńskiej.
 
- Jest to dla mnie następne wyzwanie po Miss Supernational i Miss Polski 2017 – przyznaje Iwona. - Jedno wydarzenie pociągnęło drugie i w tym samym gronie czeszemy teraz modelki.
 
Czy trudno się pracuje pod presją czasu? Na pokazach mody trzeba każdą modelkę w ciągu paru minut przeczesać do kolejnego wyjścia.
 
- Wiemy, jak ze sobą pracować jako fryzjerzy. Rozumiemy się bez słów. Znamy swoje tempo pracy, a musi być ono szybkie i efektowne. Fajne jest, że nie ma między nami rywalizacji i dzięki temu mamy świetny klimat do pracy – zapewnia.
 
W Świętochłowicach Iwona Wdowiak będzie czesała już pod logo własnej firmy.
 
- Z tego jestem najbardziej zadowolona. To kolejne, nowe doświadczenie – mówi. - Moje fryzury będą uzupełniać całość wizerunku modelki.
 
Projektanci wcześniej pokażą kreacje, by fryzjerzy mogli dobrać fryzury. Już wiadomo, że finałowy pokaz to show Tajemnica Tysiąca i Jednej Nocy w pięknych stylizacjach przygotowanych przez Gosię Hatalską i Martę Szczepaniak.
 
- Będzie się działo. Uwielbiam takie tempo, adrenalinę i zadowolenie z pracy, gdy patrzę na fryzury, jakie stworzyłam – przyznaje.
 
Iwona Wdowiak to doświadczona fryzjerka. Rzemieślnikiem jest od 1988 roku, a w zawodzie od 21 lat. 
 
- Aby odbyć praktyki jako uczeń, czekałam aż 6 miesięcy, by dostać się do mistrza. Miałam szczęście, że uczyła mnie Maryla Rutkowska z Łodzi. Wspaniały człowiek. Ogromna wiedza i zdolność manualne – wspomina Iwona. - Jako uczeń nie byłam wtedy szczęśliwa, bo koleżanki i koledzy mieli wolne w przerwach świątecznych i podczas wakacji. A ja nie. Ale teraz to ja jestem szczęściarą.
 
Bez zdobywania wiedzy nie ma rozwoju firmy i doskonalenia warsztatu. Dlatego regularnie bierze udział w szkoleniach w kraju i za granicą.
 
- Ale najważniejsi są klienci, którzy przekraczają próg naszego salonu – przyznaje. - Cieszy, że potrafią nam zaufać i nam zwierzyć. Bierzemy czynny udział w ich życiu, bo razem świętujemy urodziny, narodziny, śluby... I to jest piękne.