Kinga Królik. Spełnienie marzeń

24-letnia specjalistka od biegów średnich dostała się na olimpiadę trochę kuchennymi drzwiami, w wyniku tak zwanych relokacji. Poszczególne federacje, albo sportowcy z uzyskaną kwalifikacją olimpijską, mogli rezygnować z przyznanych im miejsc. I na takiej relokacji skorzystała Kinga Królik, którą na bieżni w Paryżu obejrzymy 6 sierpnia w kwalifikacjach biegu na 3.000 metrów z przeszkodami.

- Przed igrzyskami nie planuję już żadnego startu – informuje świeżo upieczona olimpijka. – Niemal do samego wylotu do Paryża będę przygotowywała się na obozie w Wałczu.

To trzecia wielka impreza, na której zobaczymy biegaczkę z Pabianic. Podczas mistrzostw świata w Eugene (USA) zajęła 36. miejsce, zaś w tegorocznych mistrzostwach Europy w Rzymie była 13.

Kinga Królik zalicza się do czołówki polskich biegaczek na średnich dystansach. W 2021 roku zdobyła swój pierwszy seniorski medal na mistrzostwach Polski (brąz). Rok później została mistrzynią Polski, a w ubiegłym roku sięgnęła po srebro. W tym roku podczas mistrzostw Polski w Bydgoszczy do podium zabrakło jej niespełna trzech sekund.

Największym sukcesem wychowanki Azymutu jest młodzieżowe wicemistrzostwo Europy z Tallina z 2021 roku.

Kinga Królik jest jedyną zawodniczką z pabianickiego klubu, która pojedzie na Igrzyska Olimpijskie. Jest też pierwszą od 24 lat reprezentantką pabianickiego klubu na Igrzyskach. W 2000 roku w Sydney walczyły koszykarki Polfy Pabianice: Elżbieta Nowak (wówczas Trześniewska), Sylwia Wlaźlak i Edyta Koryzna.

„Chyba nadal to do mnie nie dociera. Marzenie, do którego tak dążyłam właśnie się spełnia. Pracowałam na to wszystko przez większość swojego życia (tak, więcej lat w swoim życiu biegam, niż nie biegam), ale ostatecznie potrzebowałam do tego wszystkiego też trochę szczęścia.” – napisała na swoim profilu w portalu społecznościowym nasza olimpijka.

Julia Walczyk-Klimaszyk. Jej gwiezdne wojny

– Zaczęło się od oglądania „Gwiezdnych Wojen", w których zauroczyły mnie te świetlne miecze, więc natychmiast zaczęłam wyzywać na pojedynki na patyki rodziców, dziadków i kolegów z podwórka – powiedziała w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego" najlepsza polska florecistka. Na pierwszy trening w Zjednoczonych przyprowadził ją dziadek. I tak się zaczęło. Powoli, systematycznie rozwijała się pod okiem Przemysława Pawłowskiego.

- Od samego początku pokazywała charakter, posiada niesamowity dar słuchania. Jest ukierunkowana na zwycięstwo, jeśli coś robi to na sto procent albo wcale – mówi Pawłowski. – W tej chwili jest liderką polskiego zespołu i tylko niefart sprawił, że nie pojechała na olimpiadę do Tokio w 2021 roku.

Pabianiczanka w barwach KU AZS UAM Poznań od kilku lat regularnie sięga po złoto mistrzostw Polski. Systematycznie przebija się też do światowej czołówki – w 2017 roku sięgnęła po brąz w turnieju drużynowym na Uniwersjadzie w Tajpej, dwa lata później przywiozła dwa brązowe medale ze Światowych Igrzysk Wojskowych w Wuhan. Rok temu w Kairze wywalczyła pierwsze podium w Pucharze Świata (brąz), wywalczyła także złoto Igrzysk Europejskich w Krakowie. W tym roku w mistrzostwach Europy w Bazylei zdobyła brąz indywidualnie i srebro w drużynie.

- Była na obozie w Szczyrku, ma rozpisane szczegółowo konkretne treningi – przyznaje Pawłowski.

W turnieju indywidualnym 26-letnia absolwentka Wydziału Chemii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu na planszy startuje 28 lipca, w drużynie zobaczymy ją 30 lipca.

- Oby był jakiś medal – marzy Pawłowski. – W hali w Paryżu będą obecni jej rodzice oraz mąż. Bliscy zawsze dodają jej odwagi. Julka ma niesamowitą technikę, którą zawsze wygrywała. Ma też mocne papiery na medale najważniejszych imprez. Trzymamy za nią kciuki!

Adam Grzegorzewski. Z Dąbrowy do Paryża

26-letni jeździec z Dąbrowy pod Pabianicami jest w tej chwili najlepszym polskim zawodnikiem. Według aktualnego rankingu Polskiego Związku Jeździeckiego znajduje się na 1. miejscu, jest też najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w rankingu Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (FEI). Jak informuje fachowy portal tylkoskoki.pl Grzegorzewski w ubiegłym roku aż 24 razy znajdował się w najlepszej dziesiątce zawodów m.in. w Lier, Warszawie, Sopocie, Arezzo i Rabacie. Obecnie mieszka w województwie kujawsko-pomorskim, a reprezentuje klub KS Sielanka Warka.

- Formalnie jest jeszcze mieszkańcem Dąbrowy – puszcza oko Andrzej Możyszek, dziadek olimpijczyka. – Chodził do Szkoły Podstawowej nr 16 w Pabianicach, uczył się m.in. w I LO w Pabianicach, studiował w Łodzi. Choć ze względu na dużą ilość startów musiał mieć indywidualny tok nauczania.

Grzegorzewski wystartuje na 11-letnim koniu Issem, wyhodowanym w Dąbrowie.

- To skomplikowany koń, czasem mam wrażenie, że tylko Adam potrafi do niego dotrzeć – mówi pan Andrzej. – Jednak potrafią stanowić świetny duet.

W 2023 roku właśnie na Issemie Grzegorzewski wraz z kolegami z reprezentacji Polski wywalczył 2. miejsce w Pucharze Narodów w Pradze, zdobywając jednocześnie przepustkę do startu w Paryżu.

- To też sukces belgijskiego trenera Jana Vinckiera, który jest bardzo dobrym fachowcem. Uporządkował sytuację w polskiej kadrze, postawił na młodych zawodników, którzy nie zawiedli – uważa Możyszek. – Przed olimpiadą będzie trenował na zgrupowaniu w Baborówku.

1 sierpnia wraz z kolegami Grzegorzewski wystartuje w konkursie drużynowym, 4 sierpnia powalczy w eliminacjach w turnieju indywidualnym w skokach przez przeszkody.

- Celem w drużynie jest awans do finału, czyli czołowej dziesiątki. Startuje 20 zespołów – mówi dziadek olimpijczyka. – W turnieju indywidualnym będzie trudniej, bowiem zakwalifikowało się tam 75 zawodników.

Na medal w skokach Polska czeka już 44 lata. Podczas olimpiady w Moskwie złoto indywidualnie zdobył Jan Kowalczyk na koniu Artemor, zaś w drużynie srebro wywalczyli Janusz Bobik, Wiesław Hartman, Kowalczyk i Marian Kozicki.