Kinga Królik (Azymut) jako ostatnia polska lekkoatletka uzyskała kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie. Przed olimpiadą przebywała na zgrupowaniu w Wałczu.

W niedzielny poranek (biegła o godzinie 10.20) wystartowała w drugim biegu eliminacyjnym na 3.000 metrów z przeszkodami. Do finału awansowało pięć pierwszych zawodniczek.

Pabianiczanka w swojej stawce 12 zawodniczek była… najwyższą biegaczką. Trzymała się rywalek jako trzecia od końca. Tempo biegu nie było zbyt szybkie, zawodniczki biegły grupą.

- Tutaj będziemy mieli do czynienia z narastającym tempem, które może być zabójcze – mówił Przemysław Babiarz, komentator TVP.

W połowie biegu Kinga Królik była przedostatnia, dobrze pokonywała rowy z wodą, ale nie przepychała się po wewnętrznej części toru. Stawka się z rozciągała – Kinga była trzecia od końca, ale potem błyskawicznie przesunęła się na siódme miejsce. Prowadziła mistrzyni świata z Bahrajnu Winfried Yavi, przed Etiopką Sembo Almayew i Norah Jeruto z Kazachstanu.

Wyodrębniła się grupa trzech prowadzących, następnie czterech goniących liderki zawodniczek. Kinga prowadziła grupę pościgową za czołówką na ósmym miejscu. Ostatni kilometr zawodniczki pokonały w tempie 2 minuty 57 sekund, co było tempem naprawdę morderczym.

Kinga Królik wytrzymała to tempo i z rekordem życiowym, pobitym o niemal pięć sekund (9:26.61) uplasowała się na 8. pozycji. Nie było awansu do finału, ale pabianiczanka znacznie poprawiła swoją „życiówkę”, a po to także jeździ się na igrzyska.

- Jest we mnie pewien niedosyt, bo ambicje są wyższe, ale pobiegłam dobrze technicznie i taktycznie – przyznała w rozmowie z TVP Kinga Królik. – Do finału trochę zabrakło, a to znaczy, że trzeba trenować.

Zawodniczka Azymutu przyznała, że nie zjadła jej debiutancka trema.

- Byłam dobrze przygotowana, wchodząc na tartan czułam, że jestem gotowa i zrobiłam swoje – stwierdziła pabianiczanka. – Nie było paraliżującego stresu, lecz stres pozytywny, który potrafi ponieść na bieżni. Cieszę się, że tutaj przyjechałam. Finał naprawdę jest realny.

Bieg Kingi wygrała Yavi (9:15.11), przed Almayew. Do finału weszły także Valerie Constein (USA), Elizabeth Bird (Wielka Brytania) oraz Jeruto. Do tej ostatniej zawodniczki Kindze zabrakło ponad 10 sekund.

W pierwszym biegu mistrzyni Polski Aneta Konieczek była 9. Z czasem 9:24.43. To jej rekord życiowy. W trzecim biegu startowała druga z sióstr Konieczek, Alicja, która z czasem 9:16.51 ustanowiła nowy rekord Polski i awansowała do finału.