Ostatnio wyjeżdżali do pożaru autobusu, który palił się w zajezdni MZK. Gdy dojechali na miejsce, były tam już zastępy z komendy powiatowej PSP Pabianice. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej. Było gorąco. Autobus stał w zajezdni nieużywany przez dwa dni.
Ochotnicy z Górki Pabianickiej brali udział w gaszeniu Młyna w Szynkielewie. Do tego pożaru doszło 25 czerwca. Wyjechali o 4.30 dwoma samochodami.
- Zadysponowane zostało wszystko, co mamy – opowiada Michał Gaweł. - Pożar był bardzo rozległy. Ogień widzieliśmy z domów. To był murowany budynek z drewnianymi stropami i łatwopalnym dachem.
- Jedna sekcja dowoziła wodę wodę z jednostki, druga sekcja przy pomocy motopomp prowadziła zaopatrzenie wodne z pobliskiej rzeki. Okazało się, że w pobliżu nie działają hydranty – dodaje Kamil Banat.
Na miejsce wrócili ok. 8.00.
To był pracowity dzień. Ok. 17.00 na skrzyżowaniu w Petrykozach miał miejsce wypadek. Samochód osobowy zderzył się z ciężarowym. Wyglądał groźnie. Ostatecznie nikomu nic poważnego się nie stało. Strażacy z OSP Górka Pabianice zabezpieczyli skrzyżowanie i udzielili pierwszej pomocy poszkodowanym. Kierowali ruchem.
Młoda ekipa
Mimo wieku mają spory bagaż doświadczeń. 23-letni Artur Hanc zrobił kurs pięć lat temu i od tego momentu wyjechał już 100 razy. Kontynuuje tradycje rodzinne. Do straży należał jego dziadek (wieloletni prezes OSP śp. Jan Hanc) i wujek. Najbardziej pamięta wypadek sprzed pięciu lat, kiedy to kierowca zakleszczył się w samochodzie. Wydostanie go było dla młodego mężczyzny ogromnym szokiem.
Michał Gaweł służy w OSP od 15 lat. Wyjeżdżał już 200 razy. Pamięta bardzo duży pożar kurnika w Świątnikach.
- Gasiliśmy go całą noc. Było bardzo dużo toksycznych dymów, bo budynek był pokryty eternitem – opowiada.
21-letni Kamil Banat brał udział w 50 akcjach. Najbardziej pamięta pierwszą, bo ta od razu wymagała od niego podjęcia poważnych kroków. Był to pożar kamienicy przy ulicy Zamkowej. Ewakuowano mieszkańców. Kamil wchodził do pomieszczeń w aparacie ochrony dróg oddechowych i przeszukiwał budynek. Potem brał udział w dogaszaniu pożaru.
Strażacy wyjeżdżają 50 razy w ciągu roku. OSP liczy 56 członków, z czego 22 może brać udział w akcjach. 9 z nich ma uprawnienia do prowadzenia pojazdów uprzywilejowanych.
- Praktycznie nie ma takiej sytuacji, że nie możemy wyjechać, bo brakuje kierowcy. Ten z uprawnionych, który jest pierwszy, przygotowuje samochód i jedzie – wyjaśnia Jan Gaweł, naczelnik OSP Górka Pabianicka.
Mają dwa ciężkie wozy gaśnicze. W scanii jest 6 miejsc, a w jelczu 4. Oprócz tego jednostka dysponuje dwoma lekkimi pojazdami. Mają motopompę pływającą, czyli taką, która pływa rzucona na wodę. Dysponują również motopompą szlamową, czyli taką do brudnej wody. Używają jej do zalanych piwnic. W ratownictwie drogowym pomagają im nożyce, rozpieraki i podpory hydrauliczne. Do usuwania gniazd owadów błonkoskrzydłych używają specjalnych kombinezonów ochronnych.
Poza pożarami
Biorą udział w akcjach charytatywnych, takich jak Szlachetna Paczka. Są na zabezpieczeniu imprez sportowych i wydarzeń artystycznych, np. Festiwalu Polka. Jako strażacy biorą udział w piknikach wiejskich, podczas których prezentują sprzęt. Współpracują również ze Szkołą Podstawową w Petrykozach. Dziesięcioro dzieci należy do drużyny młodzieżowej. Są dobrzy. W 2017 roku zajęli 1. miejsce w Powiatowych Zawodach Sportowo–Pożarniczych. Zakwalifikowali się jako reprezentacja powiatu pabianickiego do zawodów wojewódzkich które odbywały się w Opocznie w czerwcu 2018 r.
Przy jednostce działa również Gminna Orkiestra Dęta pod dyrekcją Roberta Kraski. Liczy 55 członków.
Jednostka prowadzi stronę internetową, na której znajdziemy szczegółowe informacje o podejmowanych akcjach. Wrzucają tam zdjęcia i filmy. Prowadzą też fanpage na facebooku. Za PR odpowiada Krzysztof Jarocki. Jest w straży od 3 lat. Niedługo ukończy kurs i będzie również uczestniczył w akcjach ratowniczo-gaśniczych.
Trochę historii
OSP w Górce Pabianickiej powstało 10 sierpnia 1917 roku. Założycielami byli: Konstanty Bartoszek, Jan Kałużka, Leon Kolasa, Leon Madej, Walenty Łoboda, Piotr Figiel i Błażej Kobylarczyk. Strażnicę zbudowano z ofiar społecznych na terenie przekazanym przez założycieli - Figla i Kobylarczyka. W 1927 roku jednostka uzyskała własny sztandar. Został on spalony w 1940 roku przez okupanta niemieckiego. Nowy sztandar ufundowano na 30-lecie istnienia jednostki. Samochód bojowy mieli już w 1950 roku. Było to „auto-pogotowie” Horch.
W OSP Górka Pabianicka jest 56 członków. Obecny skład zarządu: naczelnik – Jan Gaweł, prezes – Jakub Olejnik, skarbnik – Grzegorz Sulej, sekretarz - Stanisław Kukieła
Komentarze do artykułu: Gaszą wszystko dokoła
Nasi internauci napisali 0 komentarzy