Pani Beata wybrała się na grzyby w sobotę. Pojechała na Dąbrowę.
- W ciągu niecałych trzech godzin udało mi się uzbierać pokaźny koszyk grzybów – opowiada pabianiczanka. - To głównie podgrzybki, ale trafiło mi się też kilka zajączków i dwa borowiki.
Jak widać, choć pogoda nie sprzyja wysypowi grzybów, na grzybobranie warto się jednak już wybrać.
Gdzie najlepiej?
- Żaden prawdziwy grzybiarz nie zdradzi swojego ulubionego miejsca – śmieje się Krzysztof Sobański, grzybiarz–hobbysta. – Prawdziwi pasjonaci jeżdżą na grzyby nawet daleko poza obręb powiatu.
Nie jest jednak tajemnicą, że pabianiczanie najczęściej wybierają się na grzyby do Ślądkowic, Pawlikowic, Terenina, Bychlewa, Tuszyna, Rydzyn czy Dłutowa.
Jak rozpoznać, które grzyby są jadalne?
- Ci, którzy lubią zbierać grzyby, powinni kupić sobie dobry atlas grzybów, a najlepiej dwa – dla porównania – radzi pan Krzysztof. – Będą wtedy mieć pewność, że wiedzą, co zebrali.
Należy unikać zrywania małych grzybów, u których nie widać jeszcze wszystkich cech oraz grzybów nawet tylko częściowo spleśniałych, bo pomimo odcięcia chorej części, pleśń i tak zdążyła się już rozprzestrzenić na całego grzyba.
- I tak jak w każdej dziedzinie życia, najgorsza jest rutyna, dlatego jeśli tylko mamy choć małą wątpliwość, czy dany grzyb jest jadalny, lepiej zrezygnować z jego zerwania – tłumaczy.
Komentarze do artykułu: Nie po deszczu, ale grzyby już się pojawiły
Nasi internauci napisali 0 komentarzy