W czwartek do starszego pabianiczanina zadzwoniła płacząca kobieta. Opowiadając o śmiertelnym wypadku samochodowym, w którym brała udział, próbowała wyłudzić od mężczyzny pieniądze. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
To nie jedyna taka sytuacja, jaka miała miejsce w ostatnim tygodniu w naszym mieście.
– Moja mama również dostała taki telefon w piątek, 19 lipca z wiadomością, że to ja mam wypadek. Kobieta płakała, przekazując tę straszną wiadomość. Mama była w szoku, załamała się – opowiada pani Kasia.
Pabianiczanka była wtedy od dwóch godzin w pracy, więc ta wiadomość nie mogła być prawdziwa.
– Mama zadzwoniła kolejno do mojego taty i chłopaka. Gotowa była jechać na obwodnicę, sprawdzić, czy owe zdarzenie miało miejsce – dodaje.
Chłopak pani Kasi poinformował jej mamę, że młodej kobiecie na pewno nic nie jest, bo rozmawiał z nią przez całą drogę do pracy.
– Okropna wiadomość dla rodziców – wypadek ich dziecka. Jak tak można? – pyta pabianiczanka.
– Sprawami tych telefonów zajmują się policjanci Wydziału Kryminalnego – mówi nadkom. Joanna Szczęsna z KPP Pabianice.
Wyłudzają grube pieniądze
Podobnych przypadków w kraju jest znacznie więcej. Oszuści próbują wyciągnąć od wystraszonych ludzi na tę samą metodę wszystkie oszczędności. 110 tys. zł oszust próbował wyłudzić od 71-latki z Raciborza. Rozmówca powiedział seniorce, że jej „córka spowodowała wypadek i - aby uniknęła aresztowania - potrzebne są pieniądze na kaucję”. Na szczęście, kobieta w porę się zorientowała, że coś jest nie tak. Dzięki temu podczas przekazania gotówki policjantom udało się złapać 20-letniego oszusta. Niestety, nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Na tę samą metodę udało się „oskubać” z oszczędności 83-letnią mieszkankę Rybnika. Seniorka oddała oszustom pieniądze oraz cenne przedmioty. Całość była warta blisko 30 tysięcy złotych.
Jak to możliwe, że starsi ludzie dają wiarę takim telefonom?
– Oszuści wykonują do swoich ofiar bardzo dużo połączeń telefonicznych w krótkich odstępach czasu w celu wywarcia presji psychologicznej i nakłonienia do szybkiego przekazania pieniędzy – wyjaśniają policjanci. – Takie częste telefony mają także utrudnić osobie oszukiwanej nawiązanie kontaktu z członkami rodziny, rzekomo proszącymi o pomoc finansową. Gdy osoba oszukiwana ma wątpliwości, co do tożsamości dzwoniącego, oszuści często stosują szantaż emocjonalny: płaczą, błagają o pomoc.
Komentarze do artykułu: Oszustwo „na wypadek”: sprawę przejęła policja
Nasi internauci napisali 0 komentarzy