- Nigdzie nie potraktowali mnie tak źle jak w Pabianicach - denerwuje się Krzysztof Mazur, właściciel i dyrektor częstochowskiego cyrku Arlekin. - A jeżdżę po Polsce i pracuję w cyrku od dwudziestu lat.
Cyrkowców przepędzili z Pabianic urzędnicy. Dlatego w czwartek nie było zapowiadanych popisów na arenie. 5.000 dzieci z darmowymi biletami na występy nie obejrzało klaunów, akrobatów i pogromców dzikich zwierząt.
- Cyrkowcy mieli wystąpić dwa dni wcześniej. Dziś jest Wielki Czwartek, czyli czas refleksji, a nie wygłupów w cyrku - stanowczo oświadczył Adam Marczak, sekretarz z Urzędu Miejskiego.
Chwilę później sekretarz kazał artystom wynosić się z Pabianic.
Przed wieczorem ma was nie być!
Cyrkowcy chcieli dać popis w Pabianicach we wtorek 15 kwietnia. „Zaklepali" dawne boisko Zjednoczonych przy ul. Żeromskiego, gdzie miał stanąć namiot z areną. W centrum miasta rozwiesili afisze z zaproszeniem do cyrku. W szkołach i przedszkolach rozdali dzieciom ponad 5.000 bezpłatnych biletów.
Ale we wtorek nie zdążyli przyjechać.
- To dlatego, że podczas występów w Zgierzu przydarzyła się nam awaria - mówi dyrektor cyrku Arlekin. - Poprosiłem więc prezydenta Pabianic, by pozwolił na występ dwa dni później.
Zgody nie dostał. Mimo to w czwartek o świcie kawalkada kolorowych wozów przekroczyła granice Pabianic.
- Nie chciałem zawieść dzieciaków z Pabianic i miałem nadzieję, że uda mi się przekonać urzędników - mówi dyrektor Mazur.
Ledwo zdążyli rozstawić wielki namiot, zjawili się policjanci i strażnicy miejscy. Spisali właściciela cyrku. Oświadczyli, że cyrkowcy nielegalnie czerpią wodę z hydrantu na ulicy. Wezwali sekretarza Marczaka.
- Nie wystąpicie! Jest Triduum Paschalne: Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota. To nie czas na cyrkowe wygłupy - wyrecytował sekretarz.
Marczak kończy zaoczne studia teologiczne. Pisze pracę magisterską o objawieniach Chrystusa.
- Macie czas do szesnastej. Później zamykamy bramę i nie wyjedziecie - ostrzegł.
Do prokuratora za wiadro wody
- Zamierzamy złożyć doniesienie do prokuratury, bo pracownicy cyrku włamali się na plac przy Żeromskiego, zrywając kłódkę. Poza tym nielegalnie podłączyli się do wodociągu i bez zezwolenia ustawili reklamy w centrum miasta - zapowiada Marczak.
Szef cyrku nie zgadza się z zarzutami.
- Brama na plac była otwarta - twierdzi. - Podłączyliśmy się do wody, by napoić spragnione wielbłądy. Wszelkie formalności i opłaty zamierzałem załatwić później. A reklamy? Jesteśmy tu drugi raz. Poprzednio nikomu nie przeszkadzały.
Pabianiczanie, którzy obserwowali zamieszanie, pukali się w głowy.
- Jakim prawem pozbawia się dzieciaki przyjemności - denerwował się mężczyzna, który przyszedł z kilkuletnim synem.
O godzinie 16.00 po cyrku nie było śladu.
- Nigdy do Pabianic nie wrócimy - zapowiedział dyrektor Mazur.
Podwójna moralność
Niecałe cztery godziny później w hali przy ul. Grota-Roweckiego było głośno i radośnie jak w cyrku. To działacze i kibice Polfy hucznie fetowali srebrny medal zdobyty przez nasze koszykarki. Wśród nich - mimo Triduum Paschalnego - był Adam Marczak.
- To były zaplanowane rozgrywki. A poza tym nikt tu nie złamał prawa - tłumaczył.
***
Wielki Czwartek, godz. 11.00. Adam Marczak wyrzuca cyrk z placu przy ul. Żeromskiego:
- Trwa Triduum Paschalne. To czas na refleksję i zadumę, a nie na cyrkowe wygłupy - grzmi sekretarz.
***
Wielki Czwartek, godz. 19.30. Adam Marczak hucznie fetuje srebrny medal koszykarek Polfy:
- To legalne rozgrywki, zaplanowane dużo wcześniej - tłumaczy sekretarz.
Komentarz redakcji
Dlaczego sekretarz Marczak poprzestał na kneblowaniu cyrkowców? Przecież w trosce o jedynie słuszne wychowanie pabianiczan należało tępić wszelkie wykroczenia przeciw „porze zadumy". W mieszkaniach, gdzie słuchano muzyki rozrywkowej, należało komisyjnie wyłączyć prąd. Z programu TV należało wykasować bezeceństwa. A było co wyciąć, bo w okresie triduum paschalnego telewizja ośmieliła się pokazać „Śpiewające fortepiany" i „Różową panterę", choć powinna nadawać wyłącznie serial „Plebania".
Panie Marczak, tak się rodzą dyktatorzy. Mądrzejsi od pana napisali parę książek, z których można się dowiedzieć, co to jest tolerancja, wolny wybór i ekumenizm. Warto przeczytać choć jedną z nich.
Komentarze do artykułu: Won z Pabianic!
Nasi internauci napisali 0 komentarzy