Listę najpotrzebniejszych rzeczy do zrobienia w parku przedstawił radnym miejskim i prezydentowi 31-letni pabianiczanin Marcin Wiśniewski. Stanął przed nimi na Komisji Gospodarki Komunalnej w ratuszu.
- Wiem, że nie ma pieniędzy na inwestycje w parku Wolności, ale spróbujmy na początek choćby posprzątać ten park – mówił. - Przede wszystkim musi być zakaz wjazdu do parku Wolności, żeby nie było darcia gumy. Czy jest możliwość wyczyszczenia tego stawu przy restauracji Parkowa? Tam jest resztka wody. Jaka jest koncepcja na ten staw? Sprawdziłem, że podczyszczenie nie miałoby wpływu na żyjące tam płazy. Bo dziś żadnych wartości estetycznych ten staw nie ma.
Mówił o ścieżce dendrologicznej, która była kiedyś w parku, ale nikt o nią nie dbał, więc zarosła.
- Najdroższe były tabliczki opisujące te rośliny – mówił pan Marcin. - Przydałoby się odnowić ścieżkę zdrowia. Tu koszty byłyby nieco większe. Co ze strzelnicą? Ogrodzenie zniszczone, połamane. Czyje to jest? - dopytywał.
Za sprzątanie parku odpowiedzialny jest Zarząd Dróg i Zieleni Miejskiej.
- Na wiosnę z reguły są czyszczone stawy przy ulicy Łaskiej. Trzeba się zastanowić, czy odmulić te stawy, bo tam są siedliska, lęgowiska ptaków – tłumaczył dyrektor Stanisław Wołosz. - Ścieżka dendrologiczna? Były tabliczki, ale zniknęły. Tam trzeba zrobić rzeczywiście tę ścieżkę. Jeśli chodzi o ścieżkę zdrowia, to tylko decyzja Rady i prezydenta, że jest potrzebna. I robimy. My jesteśmy od wykonywania poleceń.
Wiśniewski dogadał się już z pracownikami Uniwersytetu Łódzkiego.
- W ramach doktoratu kolegi na UŁ będą przeprowadzone inwentaryzacje drzew w parku – wyjawił. - My jako nieformalna grupa ekologiczna Dobrzynka za darmo chcemy posprzątać staw. Potrzebujemy grubsze worki na szkło.
Prezydent Zbigniew Dychto nie krył, że bliski jego sercu jest park Wolności.
- Wstępna rewitalizacji ma kosztować około miliona zł. Miała objąć trzy stawy, górkę zwaną wielbłądem, drzewa i amfiteatr. Ale nie dostaliśmy na nią pieniędzy – przyznał. - Dla mnie najważniejsze jest zadaszenie widowni.
Wiśniewski sugerował też w przyszłości powiększenie sceny.
- Powinniśmy podejść małymi krokami. Chodzi o wymiar estetyczny tego parku. Może tam zrobić zaporę, szlaban, żeby wjazd od 15. Pułku Wilków był zamykany – sugerował radny Rafał Boczkiewicz.
Ostatni remont parku był w 1976 roku. Wtedy 2 kilometry alejek zostało utwardzonych tłuczniem i pokrytych asfaltem.
- Trzy stawy wyłożono płytami jumbowymi. Była letnia instalacja wody, trzeba sprawdzić, czy jeszcze działa – przypomniał radny Radosław Januszkiewicz. - Na stawie przy pętli był mostek, takie romantyczne miejsce. W parku są 3 suche ubikacje, którymi trzeba się zająć.
Monika Cieśla proponowała, żeby pieniądze z "akcji zima" przeznaczyć na gruntowne sprzątanie parku.
- Z powodu braku zimy, są oszczędności. Można te pieniądze przekazać na ten park – mówiła radna.
I rozpętała się godzinna dyskusja.
- Ten pan wyręcza nas, wytykając problem, że źle gospodarujemy tym obiektem – mówi Marian Koczur. - I ma rację.
- Park wymaga miotły, ludzi i systematyczności. Trzeba posprzątać tak jak raz na tydzień w domu – podsumował Andrzej Sauter. - Popieram pomysł radnej Cieśli.
O faktach zaczął mówić dopiero wiceprezydent Grzegorz Mackiewicz.
- Jest szansa nawet na 100 proc. sfinansowania rewitalizacji parku z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska w cyklu rocznym – mówił. - My to wykonamy, zapłacimy wiosną, a pod koniec roku dostaniemy zwrot pieniędzy.
Komentarze do artykułu: Walczy o czysty park Wolności
Nasi internauci napisali 3 komentarzy
komentarz dodano: 2012-02-14 21:34:45
komentarz dodano: 2012-02-12 22:26:53
Jeżeli chodzi o te co tygodniowe "darcie gumy".Co prawda nie uskuteczniam takich akcji ale też nie rozumiem komu to przeszkadza? Jak raz w tygodniu zjedzie sie plac samochodów, które przez 3 godziny ( max do 22 ) pokręcą sie dookoła i popalą gume to chyba świat sie nie zawali? Zdecydowanie lepiej, żeby robili to na jakimś placu ( który swoją drogą jest do tego za mały i w stanie przypominającym poligon ) niż wariowali po mieście. Jak ich stamtąd wyrzucą to nie będą mieli innego wyjścia jak jechać na ulice.
Ewentualnie niech miasto wydzieli im ładny duży i porządnie utwardzony asfaltem plac do takich zabaw. Fanatykiem tych sportów nie jestem, ale widzę jak bardzo popularne w Polsce jest zjawisko tego driftingu. Uważam, że pójście miasta w te stronę mogłoby bardzo przynieść mu znaczące korzyści i doskonałą promocję na skalę nawet całej Polski. W kilku miejscach w PL organizowane są takie zawody i przez te 3 dni zjeżdza się tam kiladziesiąt tysięcy fanów tej zabawy. Może o tym warto byłoby pomyśleć?
komentarz dodano: 2012-02-12 09:50:33