Na odnowionym placu trwała w sobotę wesoła zabawa. Było mnóstwo atrakcji dla starszych i młodszych. Można było łyknąć coś na ząbek, zaopatrzyć się we wrzosy, zrobić sobie fotkę z dynią - gigant. Niunia, jak ją nazwał hodowca, ważyła 460 kg. Można było też pogłaskać alpaki (przyjechały z Dobronianki) i posłuchać muzyki.

Ale wszyscy z niecierpliwością czekali na odsłonięcie księzniczki Pabianki - rzeźby Ewy Maliszewskiej. Przez dwa dni figura stała na placu zakryta przed oczami ciekawskich. W sobotę o godzinie 17.00 została odsłonięta. Ukazała się nam postać kobiety, cała na złoto, bo świeci świeżym i wypolerowanym brązem.
Jest naturalnej wielkości ( okolo 165 cm) i "Idzie przez plac lekkim krokiem", jak mówi autorka.

Jak nam ujawniła Maliszewska, praca nad rzeźbą trwała prawie rok. Przez wiele godzin rzeźbiarka studiowała portrety średniowiecznych dam, potem był czas na szkice, projekty i ostateczne zatwierdzenie przez UM. Potem były odlewy w gipsie i na końcu w metalu.
Legenda głosi, że księżniczka Pabianka była brzydka, więc Ewa Maliszewska zaznaczyła tę wadę urody. Postać jedną ręką zakrywa sobie twarz.

Na rynku gotował dla pabianiczan Jakub Kuroń, wnuk Jacka Kuronia i syn Macieja Kuronia.
Zapach roznosił się po całym placu, bo na olbrzymiej prostokątnej patelni smażyło się mielone mięsko, boczek i posiekana cebulka. Podgotowane ziemniaki czekały, by w plasterkach dołączyć do towarzystwa, podobnie jak pokrojona w kostkę cukinia.

To wszystko było posypane zółtym serem i zapieczone Przygotowwano tysiąc porcji. Sam mistrz przynał się, że jego ulubioną potrawą jest żurek z kiełbaską i to niezależnie od pory roku.

Na imprezowiczów czekaja też stoiska gastronomiczne, rzemieślnicze, z rękodziełem, ścianka z dyń i wrzosów – idealna do jesiennego zdjęcia.

Na scenie wystąpiły zespoły Good Time, Bandaż Elastyczny, a gwiazdą wieczoru był Golden Life.