W czwartek ( 1 sierpnia)o godz. 12.00 strażackie syreny zawyły nad grobem Radosława Dąbrowskiego. 44-letniego starszego ogniomistrza z pabianickiej Państwowej Straży Pożarnej żegnała strażacka brać. Pochyliły się sztandary, a strażacy oddali hołd zmarłemu koledze. Liturgię pogrzebową nad urną z prochami Radosława Dąbrowskiego odprawili księża: ks. Adam Stańdo – kapelan strażaków woj. łódzkiego, ks. Jerzy Rzepkowski - proboszcz parafii Trójcy Przenajświętszej i kapelan pabianickich strażaków oraz ksiądz z parafii Miłosierdzia Bożego. W pogrzebie uczestniczyli także zastępca łódzkiego komendanta woj. PSP starszy brygadier Dariusz Polański, zastępca komendanta miejskiego PSP w Łodzi starszy brygadier Jacek Konciak, prezes zarządu oddziału powiatowego PSP Roman Figiel.

Młodszy brygadier Jacek Karcz – komendant pabianickich strażaków żegnając podwładnego mówił: Byłeś strażakiem z krwi i kości. Pełnym pasji i chęci pomagania innym. Charakteryzowałeś się odwagą i profesjonalizmem. Wyróżniałeś się sprawnością fizyczna. Twoją pasją był sport. Góry i straż pożarna spełniały Twoje marzenia. Byłeś wspaniałym kolegą w służbie i prywatnie. Zostaniesz w pamięci nas wszystkich. Radku do zobaczenia, spoczywaj w pokoju.

Słowa pożegnania wygłosił także przyjaciel zmarłego, a ksiądz odczytał list od narzeczonej Radosława.

Starszy ogniomistrz Radosław Dąbrowski w Komendzie Powiatowej PSP w Pabianicach służył od 1 grudnia 2007 r. Zajmował kolejne stanowiska od stażysty aż do dowódcy zastępu. Był strażakiem niezwykle sprawnym fizycznie. Wielokrotnie reprezentował pabianicką komendę w zawodach sportowych szczebla wojewódzkiego. W 2015 został odznaczony Brązowym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa.

W środę ( 31 lipca) na cmentarzu komunalnym odbył się pogrzeb Łukasza Daszyńskiego. 38-letniego pabianiczanina żegnała rodzina, przyjaciele, znajomi. W kaplicy ksiądz odprawił liturgię pogrzebową nad urną z prochami Łukasza. Wzruszające słowa pożegnania napisane przez żonę Karolinę odczytała łamiącym się głosem jej przyjaciółka. Wspominała moment kiedy się poznali w szkole średniej. Siedzieli w jednej ławce. Byli parą przez 12 lat zanim pobrali się w 2018 roku, a w 2020 r. urodziła im się córeczka. 28 lipca mieliby 6. rocznicę ślubu.
Kiedy z kaplicy wyszli żałobnicy z urną zaryczały silniki motocykli. To przyjaciele zmarłego – motocykliści odpalili swoje maszyny. Łukasz był fanem motoryzacji. Ukończył łódzką filmówkę, ale zawodowe życie związał z motoryzacją. Był handlowcem w autoryzowanym salonie samochodowym Jagura i Land Rovera. Tak o zmarłym mówili zebrani na cmentarzu przyjaciele:„Uwielbiał sport i adrenalinę”. „Oddany, przyjacielski, pomagał wszystkim kosztem swojego czasu”, „Miał nauczyć wszystkiego córeczkę. Nawet jeździć na motorze, z czym nie zgadzała się żona”

 

Żona Karolina o Łukaszu napisała tak: „Łukasz by cudownym człowiekiem, pełnym pozytywnej energii, światła, bardzo empatyczny i skory do pomocy”. Był uśmiechnięty, troskliwy, odważny i czuły dla swoich bliskich. Jego oczkiem w głowie była córeczka. Zawsze na do widzenia mówił: nie żegnam się… A więc nie żegnamy się. Do zobaczenia Mustangu”.