To 26 razy mniej niż przed laty, bo i ulicznych zdrojów jest w mieście dużo mniej. Można je policzyć na palcach dwóch rąk.
– Jest ich 9 i znajdują się na ulicach: Barucha, Dąbrowskiego (przy Pomorskiej), Kamiennej, Kaplicznej (przy Żwirki i Wigury), Konopnej, Matejki, Słowackiego (przy Partyzanckiej), Świętokrzyskiej i Wysokiej – wylicza Marcin Chmielewski, naczelnik Wydziału Infrastruktury Technicznej i Komunikacji w Urzędzie Miejskim.
Jeszcze w 1995 roku było 141 zdrojów ulicznych. Dawały wodę najbiedniejszym mieszkańcom miasta.
- Ulicznych zdrojów wystarczyłoby 20-30 - mówił Andrzej Różański, ówczesny szef wodociągów w ZGKiM. – Żadne miasto w Polsce o podobnej wielkości co Pabianice nie miało tylu zdrojów. W Kutnie było ich 27, w Radomiu żadnego.
Z czasem miasto likwidowało uliczne studnie. W 2008 roku było ich 41, w 2017 roku - 20, a w 2022 r. - 9. Tyle zostało do dziś.
Woda ze zdrojów ulicznych nie różni się od tej, która płynie z kranów. Pochodzi z tego samego źródła i płynie miejską siecią wodociągową. Nie różni się też ceną.
Różnica polegała i polega tylko na płatniku. Za napełnienie wanny i wypłukanie prania płaci ten, kto odkręcił kurek w mieszkaniu. Za wiadro napełnione wodą ze zdroju ulicznego płaciła i płaci kasa miejska.
Metr sześcienny wody w 1997 roku z ulicznej pompy i domowego kranu kosztował 79 groszy. Za wodę ze zdrojów miasto zapłaciło wówczas 53.419 zł.
Dziś za metr wody ze zdroju trzeba zapłacić ok. 3,88 zł.
– W 2022 roku z 9 zdrojów ulicznych pobierano średnio 215 metrów sześciennych wody miesięcznie, czyli 2.580 ton w roku – informuje naczelnik Chmielewski.
Z kasy miejskiej zapłacono za nią ok. 10.000 zł. W 2008 r. z 41 zdrojów wyciągano miesięcznie 1.685 m sześciennych wody, a jedenaście lat później z 20 studni - 515 metrów.
Średnio miesięcznie ze 141 ulicznych pomp w latach 90. wyciągano 5.635 ton wody. W ciągu całego 1997 roku pobrano jej 67.620 ton.
Dziś uliczne zdroje zostały tylko tam, gdzie są niezbędne do życia pabianiczanom, bo służą do zaopatrzenia w wodę lokatorów domów bez wewnętrznej instalacji wodociągowej lub przebywających w miejscach dużego skupienia ludzi i zwierząt. Obecnie są głównie na targowiskach, deptakach, rynkach, cmentarzach, w parkach.
Na cmentarzu komunalnym są 23 krany z wodą. Pabianiczanie odwiedzający nekropolie używają jej do podlewania kwiatków, mycia płyt nagrobnych.
– W sezonie, gdy krany działają, miesięcznie pobierano ok. 100 metrów sześciennych wody – mówi Tomasz Kloze, dyrektor MZP. – Pobór gwałtownie wzrasta przed 1 listopada. W ubiegłym roku licznik pokazał 264 metry sześcienne.
Za zużytą wodę płaci Miejski Zakład Pogrzebowy. W ciągu 6-7 miesięcy w roku za wodę płaci około 4 tysięcy złotych.(g)
Komentarze do artykułu: Kto leje i nie płaci
Nasi internauci napisali 4 komentarzy
komentarz dodano: 2023-02-05 10:59:59
komentarz dodano: 2023-02-04 16:36:52
... Pabianice mają szczęście! Mają dwo ujęcia wody głębinowej, 35 metrów pod glebą..., piaskową, a wię naturalnie filtrowaną! Kilka lat temu zbadano jakość pabianickiej wody. Jej skład nie różnił się od butelkowanej "Cisowianki"! Czy ktoś z was pił herbatę z łódzkiej kranówki? Łódź czerpie tonami z zalewu... Jeziorko... Pracując w Łodzi, przywoziłem sobie w bytelkach PET... wodę pabianicką... Na herbatkę bez "farfocli rdzy... i smrodku chloru...
komentarz dodano: 2023-02-04 11:43:08
komentarz dodano: 2023-02-04 11:26:13
Idąc tym torem myślenia można brać wodę z rzeki pod warunkiem oczyszczenia bo brudna jest i śmierdząca.