Wszystko zaczęło się trzy lata temu. Wtedy w pałacyku przy ul. Konopnickiej 39 otwarto Centrum Seniora - „przytulisko” dla starszych pabianiczan, którzy nie chcą tylko wysiadywać przed telewizorem albo plotkować z sąsiadami. Dziś na liście „domowników” Centrum Seniora jest 540 nazwisk emerytów.
- Przychodzę raz w tygodniu, ale jest to dla mnie bardzo ważne zajęcie – mówi seniorka, Urszula Niewiadomska. - Wcześniej korzystałam z zajęć sportowych, lecz zdrowie już nie pozwala mi na większy wysiłek. Teraz trenuję umysł na zajęciach z ćwiczenia pamięci.
Jedni przychodzą na pojedyncze zajęcia i szybko wracają do domu, inni spędzają nawet kilka godzin dziennie. Seniorka seniorek ma 89 lat, a najstarszy senior – 94 lata. Do budynku przy Konopnickiej mogą przychodzić ci, którzy ukończyli 60. rok życia. Zdecydowanie więcej jest wśród nich pań.
Początkowo była tu tylko siłownia, zajęcia relaksacyjne, warsztaty psychologiczne, pomoc psychologiczna, joga i aerobik. Teraz na seniorów czekają aż 23 rozmaite zajęcia.
- Pytaliśmy naszych seniorów, jakie są ich oczekiwania, by zorganizować najciekawsze zajęcia – mówi Katarzyna Cegiełka, kierowniczka Centrum Seniora.
Ruszajmy się!
Prym wiodą zajęcia sportowe, a rekordy popularności bije joga. Seniorom podobają się i ćwiczenia, i prowadząca - Magda Jarmakowska, instruktorka z anielską cierpliwością.
- Przychodzę co tydzień na jogę. To jedyne zajęcia, z których korzystam – mówi Renata Bąk.
Wiele pań wybiera aerobik. Poziom trudności ćwiczeń dostosowany jest do możliwości seniorek. Panowie wolą zajęcia ogólnorozwojowe pod hasłem „Bądź w olimpijskiej formie”. Chętnych nie brakuje też na capoeirę i „zdrowy kręgosłup”. Na niektóre zajęcia jest lista rezerwowa, bo w grupie nie może ćwiczyć więcej niż 25 osób.
Na drugim miejscu są zajęcia językowe – w grupach do 12-osób. Seniorzy równie chętnie uczą się angielskiego i niemieckiego. Od września ma być intensywny kurs angielskiego, po roku zakończony egzaminem.
Niesłabnącym wzięciem cieszą się zajęcia komputerowe – dla kilkuosobowych grup i indywidualne.
Czego brakuje?
- Chcielibyśmy mieć wyjazdy na basen – zgłasza Urszula Duszyńska.
Razem raźniej
Najtrudniejszy jest pierwszy krok z domu. Seniorzy nie ukrywają, że czasem mają z tym kłopot: trudno im się ubrać, umyć i nabrać ochoty do działania. Zwłaszcza gdy ma się na karku osiemdziesiąt lat, bolą kości albo głowa.
Herbatę i kawę dostaje się tutaj darmo. Seniorzy siedzą na jasnych kanapach, przy drewnianych ławach. Na ławach stoją świeżo ścięte kwiaty. W zależności od pory roku jest tu odpowiedni wystrój pomieszczeń: motyle, choinka, a na walentynki czerwono i romantycznie. Z kolei przed Wielkanocą pachnie rzeżuchą.
- Zawsze czysto i przyjemnie – dodaje Renata Bąk.
Na ścianie wiszą obrazy, na zajęciach plastycznych namalowane przez seniorów. Po drugiej stronie wisi masa zdjęć, dzięki którym można wspominać. Na krańcu kawiarenko-świetlicy stoi wielki telewizor. Obok jest szafka z gazetami, do centrum dowożonymi codziennie. Jest też kredens z książkami i cztery fotele do masażu.
- Przychodzę tutaj na masaże. Żona ćwiczy jogę, a ja relaksuję się w tym czasie na fotelu – mówi Wiesław Kwestarz. - Z innych zajęć nie korzystam, bo mam ogródek przy domu. Wiem jednak, że panuje tutaj bardzo rodzinna atmosfera.
Urszula Niewiadomska poznała tutaj Irenę Maląg. Zaprzyjaźniły się. W piątki przychodzą na te same zajęcia, tylko po to, by się spotkać.
- Irenka czeka na mnie na przystanku autobusowym. Wysiadam i idziemy do naszego Centrum Seniora. Stałyśmy się przyjaciółkami. Zawsze mam do kogo zadzwonić – opowiada pani Urszula.
- Po zajęciach idziemy na herbatę i rozmawiamy – dodaje pani Irena.
Irena Maląg bywa tu niemal codziennie. W poniedziałek ćwiczy w siłowni, we wtorek ma aerobik, w czwartek naukę języka angielskiego, w piątek trening umysłu.
Pani Urszula chodziła kiedyś na zajęcia komputerowe.
- Nauczyłam się już tyle, ile potrzebuje człowiek w moim wieku – kwituje.
A co po zajęciach? Dziesięcioosobowa grupa chodząca na język angielski tak się zgrała, że raz w miesiącu umawia się w kawiarni lub herbaciarni.
- Zważywszy na to, ile liczymy sobie lat, znamy całkiem sporo miejsc, w których można skosztować dobre ciacho - mówi pani Irena Maląg. - Wykładowca angielskiego jest fajny i nas chwali. Choć wiadomo przecież, że na stare lata język nie wchodzi tak łatwo, jak do młodej głowy.
Co się tutaj dzieje?
Są zabawy, pogadanki, wykłady, koło teatralne, które co jakiś czas daje przedstawienie. Jest 60-osobowy chór, który ma regularne próby i występy na scenie.
- Wyciągamy z domu znajomych. Jest nas tutaj już tylu, że sami się zastanawiamy, ile osób może pomieścić ten nieduży budynek przy Konopnickiej – mówi Marian Cichosz.
Co jakiś czas seniorzy wyjeżdżają za miasto. Ostatnio zwiedzali Warszawę.
- Jestem bardzo zadowolona z wyjazdu – mówi Barbara Szumska. - Oby jak najczęściej. Nasza wycieczka była poświęcona Fryderykowi Chopinowi.
Wcześniej seniorzy byli w Krakowie i na wycieczkach przyrodniczo-ekologicznych w Łódzkiem. Zajrzeli też do safari w Borysewie.
Zanim ruszyło Centrum Seniora, niektórzy korzystali z bezpłatnych zajęć letnich w Lewitynie i na Strzelnicy.
- Żona i ja przychodzimy do Centrum Seniora codziennie, bo bywamy na wszystkich rodzajach ćwiczeń. To dla nas świetna terapia, bo nie wypada się kłócić przy ludziach – żartuje Ryszard Stępień.- Przynajmniej przez tych kilka godzin w ciągu dnia nie kłócę się z żoną.
O której otwierają?
Są i tacy seniorzy, którzy do centrum przychodzą o godzinie 8.00, a wychodzą dopiero późnym popołudniem. W przerwie biegną do pobliskiej „Biedronki” kupić coś do jedzenia. Przy Konopnickiej organizują sobie czas i nawiązują znajomości.
Centrum Seniora działa od września do czerwca, od 8.30 do 18.00. W wakacje można tu zajść od 8.00 do 16.00.
Od września współpracuje z Łódzkim Towarzystwem Alzheimerowskim.
Komentarze do artykułu: „Tu jest nasz drugi dom”
Nasi internauci napisali 0 komentarzy