Antoś walczy i nie poddaje się. Po długiej batalii o uzbieranie pieniędzy, wyjazdach do Stanów, zapalaniu się i gaszeniu nadziei rodziców, przyszedł czas na działania. Chłopcu podano chemię do oczka, w którym rósł guz. Mogło się skończyć nawet utratą wzroku. A tymczasem...

Zobacz: “Pomódlcie się za naszego Antka”. Guz znów aktywny i rośnie

- Kolejny cud! Chemia podana, oczko naszego małego, dzielnego lwa zareagowało dobrze. Wciaz widzi! - entuzjazmowali się rodzice.

Dalszy ciąg jest spełnieniem kolejnych marzeń. Po 4 tygodniach oczekiwania okazało się, że guz zmniejszył się. I to wielokrotnie. 

 

Kolejna operacja Antka zaplanowana jest na piątek. Pierwsza dawka chemii to bowiem początek wielkiej, długiej batalii o wzrok małego chłopca.

Rodzice nadal zbierają pieniądze, m.in. na opłacenie biletów lotniczych i kolejne kontrole, gdy leczenie się powiedzie.

- Nie możemy teraz pozwolić, aby to wszystko, o co tyle z nami walczyliście, przekreślił brak środków - apelują.

Walkę Antka można śledzić na bieżąco na stronie na Facebooku: