Mimo półgodzinnego spóźnienia wierni fani Ani Dąbrowskiej czekali pod sceną, wykrzykując jej imię. Piosenkarka pojawiła się na scenie w czarnej sukience i olśniewającym płaszczu, od razu dając popis świetnego wokalu.

Koncert rozpoczęła hitami z 2006 roku: „Trudno mi się przyznać” oraz „Czekam”. Po nich Dąbrowska przywitała się z widownią, dodając:
 
- Podczas gdy Michał Szpak śpiewał i zagrzewał was do zabawy, ja korzystałam z masażu i przez ściany słyszałam każdy jego utwór. Dał czadu!

Piosenkarka zaśpiewała również pozostałe hity ze swoich płyt, m.in. „Jeszcze ten jeden raz”, „Serce nie sługa” czy „Z Tobą nie umiem wygrać”. Za każdym razem wtórowali jej fani, licznie zebrani pod sceną.

Zaskoczeniem okazał się występ jednego z członków zespołu Dąbrowskiej. Mowa o Robercie Cichym, zdobywcy nagrody Fryderyka za najlepszą płytę roku country/blues. Muzyk wykonał jeden utwór ze swojej debiutanckiej płyty.

- Cześć Pabianice! Jestem zaszczycony, mogąc tu dziś przed wami wystąpić. Mam nadzieję, że bawicie się dobrze i oby tak było do samego końca! – wykrzyczał ze sceny.