- Urzekły mnie stare mapy Pabianic - opowiada Bartosz Grzegorczyk.
Nad XIX-wiecznymi drukami ślęczał ponad rok. Porównywał mapy z dzisiejszym wyglądem Pabianic.
- Jest kilka pustych placów, które aż się proszą o zagospodarowanie - uważa. - One nie muszą szpecić.
Z projektu Bartka wyłania się centrum skąpane w zieleni. Wzdłuż Zamkowej, od Pułaskiego aż po Stary Rynek, ciągną się aleje drzew. Szary i smutny SDH Trzy Korony architekt zasłonił szkłem i metalem.
- To świetne miejsce na biura - mówi.
Rzędy drzew ustawił przed pałacykiem Kruschego. Plac przed "prząśniczkami" zmienił w przytulny azyl z ławeczkami i gazonami kwiatów.
Najbardziej wypiękniał Stary Rynek.
- Kiedyś tu było centrum miasta. Teraz jest martwy plac, zupełnie niefunkcjonalny - mówi.
W projekcie nie ma miejsca na biały betonowy pomnik, który od lat 60. stoi przy kościele św. Mateusza. Zamiast niego wyrosłyby galeria i kawiarnie.
- W pierzejach rynku przewidziałem stylowe kamienice - opowiada młody architekt. - Na parterze byłyby miejsca na sklepy i punkty usługowe. Na piętrach mieszkaliby ludzie.
Charakterystyczne elementy centrum to według Bartka kościół św. Mateusza i strzelisty komin Pamoteksu.
- Te budowle dominują nad miastem. Obie sporo mówią o naszej historii - mówi.
Projekt był pracą dyplomową na Wydziale Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej. Bartek obronił ją na piątkę. Koncepcja była tak dobra, że promotor Bartka - Marek Lisiak, zgłosił ją do konkursu Towarzystwa Urbanistów Polskich. Bartosz wygrał wojewódzką, potem ogólnopolską edycję. Nagrodę odebrał w czwartek w Gdańsku.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek uda się zobaczyć Pabianice takie, jak je sobie wymarzyłem. Na razie jest to głos w dyskusji o tym, jak piękne może być nasze miasto - mówi.
---
Michał Witkowski, też pabianiczanin, zaprojektował gmach ze stali i szkła u zbiegu ulic Skłodowskiej i Struga w Łodzi.
- Tak wyobrażam sobie supernowoczesną, multimedialną bibliotekę - opowiada. - Podzieliłem ją na strefy dźwięku, obrazu i tekstu. Każda ma inny kształt i klimat. W strefie obrazu jest kino sferyczne, jakiego do tej pory nie było w Polsce.
Wizja Michała urzekła jurorów konkursu ogłoszonego przez firmę Studio Arkada - sprzedawców profesjonalnego programu dla architektów. Pabianiczanin w cuglach wygrał konkurs.
- To była moja praca dyplomowa na Wydziale Architektury - opowiada Witkowski. - Obroniłem ją trzy lata temu pod okiem promotora z Pabianic, Włodzimierza Krakowskiego.
Choć Witkowski ma dopiero 29 lat, próbki talentu zostawił w kilku miastach Polski. Współtworzył projekt przebudowy zabytkowej kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 89 - jednego z najładniejszych budynków w Łodzi. Projektował wejście do Polfy w Kutnie, klatkę schodową dla firmy Ciech-Stomil, sale operacyjne w nowych budynkach zakładów energetycznych. Pracował też przy planach okazałego łódzkiego biurowca - TuiR "Warty".
- Sporym wyzwaniem był międzynarodowy konkurs na projekt obiektu ze świata filmu, muzyki, opery i literatury - opowiada.
Michał zaprojektował świątynię bogini Izydy - do opery Aida, Giuseppe Verdiego. Stworzył przepiękną, tajemniczą budowlę z labiryntem zakamarków i tajemnych przejść.
- Pracowałem nad tym ponad pół roku - wspomina.
Komentarze do artykułu: Nie musimy żyć w brzydocie
Nasi internauci napisali 0 komentarzy