Nie czekając na ruchy władz samorządowych, pabianiczanie sami też organizują pomoc dla uchodźców. Kilkanaście kobiet z dziećmi przyjechało właśnie do Pabianic. To rodziny Ukraińców pracujących w pabianickiej firmie budowalnej  AR Group.

- Przyjechały z różnych stron Ukrainy - mówi  przedsiębiorca Mariusz Gała.- Najmniejsze dziecko ma zaledwie 2 miesiące, najstarsze 14 lat.

W jego firmie pracuje kilkudziesięciu Ukraińców. Na wieść o wojnie poprosili o pomoc dla swoich najbliższych. Gała nie zastanawiał się. Zadziałał błyskawicznie. Wynajęty autokar pojechał na wschodnią granicę. Tam czekały kobiety powiadomione telefonicznie przez swoich mężów, braci. Kobiety z dziećmi przeszły pieszo przez granicę. Po drugiej stronie czekał na nich transport. Spokojnie dojechały do Pabianic.

-Mamy dla nich mieszkania - dodaje Gała.- Mamy też wyposażenie mieszkań.

Ukraińcy są już spokojni o swoje rodziny. Chcą wracać do swego kraju, by wstąpić do armii i bronić niepodległości Ukrainy.

Przepraszali, że odchodzą - dodaje przedsiębiorca.- Wypłaciłem im wcześniej pensje.

Są też bardzo dramatyczne momenty.

-Do znajomej Ukrainki mieszkającej w naszym mieście zadzwonili z Ukrainy jej bracia. Żegnali się, bo szli na front – opowiada Gała.

Z pomocą przybyłym ruszyli też pabianiczanie. Na ul. Piłsudskiego 7 przywożą odzież, ręczniki, koce, kołdry, środki czystości, żywność, łóżka,talerze, sztućce itp. najpotrzebniejsze rzeczy dla uchodźców.

-Dzieci jest 13 dziec; chłopcy w wieku 2 miesiące, 2 lata, 4 lata,5 lat,8 lat, 11 lat, dziewczynki  w wieku 2 lata, dwie 4-latki. 9 lat, oraz 10 ,12 i 14 lat - wylicza Robert Zimoń.-Przyda się każda pomoc.

Z  Robertem Zimoniem można się skontaktować pod tel. 510-600-200.

W akcję na rzecz uchodźców z Ukrainy włączają się też licznie m.in. osoby prywatne, harcerze, szkoły, strażacy, urzędnicy, organizacje pozarządowe oraz firmy prywatne.