Chodzi o ok. 100 metrów kwadratowych chodnika i jezdni u zbiegu ulic Bagatela i Zamkowej. To kawałek jego większej nieruchomości, na której stoi budynek Galerii Pabianickiej (dawniej Domus).
Maciej Łągiewczyk od 2004 roku płaci miastu należne opłaty i podatki, choć z całej nieruchomości nie może korzystać.
– Zostałem pozbawiony własności – mówi przedsiębiorca.
Najpierw budowniczowie galerii Echo „zabrali” kawałek jego działki, kiedy budowali market, potem przejęło ją miasto i poszerzyło ulicę Bagatela. Od 2017 roku sprawa tkwi w sądzie. Postępowanie zawieszono, bo była nadzieja na mediację i ugodę. Bezskutecznie.
Zapytaliśmy władze miasta, co na temat tej sprawy mają do powiedzenia?
– Toczy się postępowanie sądowe i nie będziemy wypowiadać się przed jego rozstrzygnięciem – stwierdziła Aneta Klimek, rzeczniczka prasowa prezydenta Grzegorza Mackiewicza.
– Nie mogę sobie dłużej pozwolić na tolerowanie braku szacunku do mnie i przeciąganie zaistniałej sytuacji w czasie – stwierdził w e-mailu do naszej redakcji Maciej Łągiewczyk, w którym opisał swoje perypetie z urzędnikami miejskimi.
„Jestem właścicielem nieruchomości zlokalizowanej w Pabianicach przy ulicy Zamkowej 33/35 (zbieg ul. Bagatela/Zamkowej). W 2005 roku podczas przebudowy budynku handlowo-usługowego DOMUS mój architekt stwierdził, że metraż działki się nie zgadza, brakowało ok. 100 m kw. Po analizie i wykonaniu pomiarów przez geodetę okazało się, że na mojej działce (działka o przeznaczeniu usługowym zgodnie z ewidencją gruntów) została wybudowana droga i chodnik (poszerzono ulicę Bagatela tak, żeby spełniała parametry techniczne drogi publicznej - musi mieć odpowiednie wymiary). Jak się okazało, do zajęcia mojego terenu doszło podczas budowy centrum handlowego przez firmę ECHO Investment.
Spotkałem się z przedstawicielami firmy ECHO Investment celem rozwiązania zaistniałej sytuacji. Zaoferowali nieadekwatną kwotę 3.000 złotych za odkupienie około 100 m kw. Nie wyraziłem zgody.
Poinformowałem ich, iż sprawę skieruję na drogę postępowania sądowego, ponieważ to, co zrobili, jest bezprawiem (brak dokumentu przeniesienia własności, na podstawie którego można było wybudować drogę na moim gruncie).
Jak firma ECHO Investment uzyskała pozwolenie na budowę drogi na czyimś gruncie bez zgody jego właściciela i jak organ wydający pozwolenie na budowę wydał takie pozwolenie, skoro ECHO Investment nie posiadało prawa do dysponowania tym gruntem, to już inna sprawa.
ECHO Investment szybko pozbyło się kłopotu, przekazując przebudowaną nielegalnie drogę wraz z chodnikiem (fragment ul. Bagatela) miastu Pabianice”.
Przedsiębiorca rozpoczął rozmowy na temat działki z Urzędem Miejskim Pabianic za czasów rządów prezydentów Bernera i Dychty.
Życie Pabianic pytało byłego prezydenta miasta Zbigniewa Dychtę o sprawę działki p. Łągiewczyka.
– Nie przypominam sobie tej sprawy. To było tak dawno – stwierdził Zbigniew Dychto w rozmowie 1 września tego roku.
Po prezydencie Dychto, władzę w mieście objął Grzegorz Mackiewicz. Łągiewczyk pamięta, że administracja nowego prezydenta poprosiła go o wyrozumiałość i danie czasu na zapoznanie się ze sprawą. Zapoznawali się do 2017 roku. Przedsiębiorca stracił cierpliwość i zaangażował do załatwienia sprawy kancelarię prawną. Kancelaria wystąpiła do UMP z roszczeniem finansowym. Co na nie się złożyło, wyliczają mecenasi Łągiewczyka:
„Okres roszczenia od 2008 roku do chwili obecnej (około 14 lat), wysokość wpłat z tytułu użytkowania wieczystego (płaciłem za około 100 m kw. gruntu, na którym jest zlokalizowana droga i chodnik), wykup terenu i przekształcenie użytkowania wieczystego we własność (wykupiłem teren, na którym jest droga i chodnik, z którego nie mogę korzystać zgodnie z moimi oczekiwaniami), podatki od nieruchomości, koszty sprzątania terenu (chodnika i drogi) oraz utracone korzyści ze względu na zmianę układu komunikacyjnego w moim budynku. Musiał zostać zaprojektowany w taki sposób, który spowodował zmniejszenie powierzchni przeznaczonej pod wynajem (wymogi prawa budowlanego, odpowiednie parametry), brak możliwości wynajęcia terenu przed budynkiem np. pod Food Truck lub ogródek gastronomiczny”.
Ponieważ Urząd Miejski nie zaakceptował jego roszczenia, w 2021 roku Łągiewczyk skierował sprawę do sądu. Na pierwszej rozprawie przedstawiciel UMP zaproponował ugodę, a sąd wyznaczył 6 miesięcy na jej wypracowanie.
Przedsiębiorca zamierzał odsprzedać teren miastu i w ten sposób uregulować sprawę. Wynajęty geodeta wydzielił około 98 m kw. z jego działki usługowej, zajmowanej przez chodnik i drogę należącą do UMP (fragment ul. Bagatela), ale na przełomie 2022/2023 roku zmieniła się kancelaria prawna obsługująca UMP i rozmowy zaczęły się na nowo. Jego propozycja nie została przyjęta. W związku z tym przedsiębiorca odwiesił postępowanie sądowe i zapowiada:
„Będę żądał znacznie wyższych kwot, bazując na stawkach komercyjnych najmu stosowanych w centrum miasta Pabianic, co znacząco zwiększy moje roszczenie odszkodowawcze. Rozważam ogrodzenie mojej własności i zamknięcie ulicy Bagatela.
Stosowne wezwanie do zwrotu zagrabionej nieruchomości zostało już wysłane do UMP”.
Komentarze do artykułu: "Afera gruntowa" w Pabianicach
Ten artykuł ma wyłączoną opcję komentarzy