W grudniu ubiegłego roku telewizja TVN 24 poinformowała o wyroku sądu, który orzekł, że nie można nikomu ograniczać spacerów ze zwierzętami. Niemniej jednak pies powinien być na smyczy, a odchody po nim trzeba posprzątać. Sprawa dotyczy Częstochowy, ale takie same przepisy obowiązują w całym kraju.     Czy zatem zakaz wprowadzania psów na Lewityn jest niezgodny z prawem?

- Trwają konsultacje z prawnikami w sprawie ostatecznego kształtu regulaminu – komentuje Aneta Klimek, rzecznik prasowy prezydenta.

Piotr Adamski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji podtrzymuje w regulaminie ośrodka zapis o zakazie wprowadzania psów. Co więcej, projekt regulaminu przesłał do uznania przez prezydenta. Po co? By trafił pod obrady radnych i został zatwierdzony uchwałą.

- Regulamin będzie miał wtedy większą moc prawną. Nie będzie jedynie – jak do tej pory - wewnętrznym rozporządzeniem ośrodka, a regulaminem zatwierdzonym uchwałą miejską – tłumaczy Piotr Adamski.

Jak podkreśla dyrektor, problem nie tkwi w zwierzętach, ale w ich właścicielach.

- W regulaminie mamy zakaz wstępu z psami, bo ludzie po nich po prostu nie sprzątają – podkreśla. - Dlatego, choć temat jest trudny i jestem gotowy rozważyć każdą opcję, póki co podtrzymuję ten zapis.

Zdanie dyrektora potwierdzają mieszkańcy.

- Często chodzę na spacery na Lewityn i niemal za każdym razem widzą, że mimo zakazu, ludzie i tak wyprowadzają tam psy – wskazał pabianiczanin w rozmowie telefonicznej z Życiem Pabianic. - Kiedy morsy kąpią się stawach, psy biegają samopas po plaży. Ja nic do zwierzaków nie mam, ale po co w takim razie te tablice?

Pracownicy MOSiR-u zwracają uwagę mieszkańcom, którzy wprowadzają na Lewityn psy. Ich uwagi zbywane są w najlepszym przypadku lekceważeniem, w najgorszym – wyzwiskami.

- Policja patroluje ten teren ok. 2 razy dziennie – mówi Adamski. - Jeśli zgłaszamy interwencję, przyjeżdża też Straż Miejska.

Za wypuszczenie psa luzem właścicielowi grozi mandat w wysokości od 50 do 500 zł. Kolejne 50 zł zapłacimy, jeśli nie posprzątamy po psie.

 

Artykuł pochodzi z archiwalnego wydania Życia Pabianic