Na spektakularne sukcesy Polfy w Eurolidze nikt nie liczył. Mieliśmy jednak nadzieję, że nasze koszykarki tanio skóry nie sprzedadzą, a atut własnego boiska pozwoli im pokonać takie drużyny jak Como czy Pecs. Zwycięstwa u siebie z tymi zespołami zapowiadał zresztą trener Trześniewski.
"Kompromitacja", "Poddajcie się", "Trześniewski kończ, wstydu oszczędź" to najdelikatniejsze okrzyki rzucane przez kibiców podczas meczu z wicemistrzyniami Węgier. I to one mogą posłużyć za komentarz do tego spotkania.
Początek pojedynku nie zapowiadał druzgocącej porażki. Po dwóch trafieniach Leony Krystofovej Polfa prowadziła 4:0. I wtedy szaleńczy taniec rozpoczęły Węgierki. Były tak szybkie w ataku, że zdezorientowane i ospałe pabianiczanki nie mogły za nimi nadążyć. Najwięcej kłopotu sprawiła Australijka Allison Tranquilli. Tylko w pierwszej kwarcie rzuciła 15 punktów, tyle, ile wszystkie zawodniczki Polfy. Skuteczny atak Węgierki dopełniały agresywną obroną. Pabianiczanki nie mogły znaleźć sposobu na taktykę rywalek. Do tego popełniały wstydliwe błędy. W połowie trzeciej kwarty trzy razy z rzędu w dziecinnie prosty sposób dały sobie odebrać piłkę. Chwilę później po rzucie z dystansu Jolanty Vilutyte przewaga Węgierek przekroczyła 20 punktów (31:52).
Najgorsza była czwarta odsłona. Nasze były bliskie ustanowienia kolejnego kompromitującego rekordu w Eurolidze. Przez 7 minut nie zdobyły punktu, a straciły w tym czasie 14!
Polfa: Trześniewska 22, Krystofova 10, Jaroszewicz 5, Głaszcz 4, Piestrzyńska 3, Wlaźlak 2, Pechova 2, Polakova 2, Szołtysek 2.
***
Quay Poznań - Polfa 61:84 (13:19, 18:19, 8:22, 22:24)
W Poznaniu pabianiczanki pokazały, że potrafią grać szybko. Sporo punktów zdobyły z kontrataków (najwięcej Marzena Głaszcz). Zaledwie półtorej kwarty grała Elżbieta Trześniewska, a w sumie 5 minut spędziła na boisku wyraźnie przemęczona Sylwia Wlaźlak. Wreszcie przypomniały sobie jak celnie rzucać Czeszki Leona Krystofova i Martina Pechova.
Polfa: Głaszcz 17, Pechova 16, Krystofova 16, Piestrzyńska 9, Szołtysek 9, Trześniewska 7, Jaroszewicz 6, Wlaźlak 2, Błaszczyk 2, Polakova.
Trześniewski musi odejść?
Mirosław Trześniewski przestaje być trenerem Polfy. Takie informacje zelektryzowały w poniedziałek kibiców koszykówki. Doniesienia o zwolnieniu trenera jako pierwsze podało Polskie Radio Wrocław, a za nim portal internetowy e-basket i ogólnopolskie dzienniki. Przyczyną zwolnienia miały być kompromitujące porażki naszych koszykarek w Eurolidze.
Z informacji wynika, że działacze Polfy na następcę Trześniewskiego typują Tomasza Herkta, szkoleniowca kadry narodowej koszykarek lub Andrzeja Nowakowskiego, trenera ŁKS.
- Ze mną nikt na ten temat nie rozmawiał - zaprzeczył trener Tomasz Herkt w rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej". -Nawet gdyby taka propozycja przyszła z pabianickiego klubu, na razie jestem zajęty pracą w reprezentacji.
Jak ustaliliśmy, z trenerem ŁKS, Andrzejem Nowakowskim, działacze Polfy rozmawiali już w zeszłym roku. Szkoleniowiec potwierdził to na łamach "Gazety Wyborczej": "Dostałem propozycję z Polfy, ale na razie odmówiłem" - powiedział.
W pabianickim klubie nie chcą komentować doniesień prasy.
- Ani ja, ani członkowie zarządu MTK nie podawaliśmy mediom żadnych informacji o zmianie trenera - ucina krótko Karol Klimek, prezes Polfy.
Oszczędnie o sprawie wypowiada się też Mirosław Trześniewski.
- To kaczka dziennikarska. Nie mam nic więcej do powiedzenia - mówi trener naszych koszykarek.
W najbliższy poniedziałek spotyka się zarząd Polfy. Wiemy, że podczas obrad działacze ocenią pracę trenera Trześniewskiego.
Komentarze do artykułu: Kończ waść, wstydu oszczędź!
Nasi internauci napisali 0 komentarzy