Rodzina z Pabianic była niepokonana przez sześć odcinków. Ale siódmy raz na ekranie TVP 1 już się nie pokażą.
- Nie udało się odpowiedzieć na jedno dodatkowe pytanie, więc musieliśmy zejść z ekranu - wyjaśnia Jan.
- Po prostu w telewizji mieli nas już dosyć - żartuje jego żona.
Można ich było oglądać w „jedynce" prawie przez całe wakacje. Co tydzień odpowiadali na pytania i poznawali zaproszone do studia gwiazdy - Ewę Wiśniewską, Jacka Fedorowicza… Ale tak naprawdę do ośrodka telewizji w Lublinie pojechali tylko… dwa razy.
- Jednego dnia nakręcili z nami trzy odcinki, bo graliśmy jak z nut. Szło szybko i sprawnie - opowiada Anna.
W programie dwie drużyny odpowiadają na pytania dotyczące szczegółów z wybranych komedii filmowych.
- Trzeba wszystko pamiętać: kolor sukienki aktorki z „Misia", ilość dzieci Balcerka z „Alternatyw 4", oraz co sobie kupiła Ewa Wiśniewska za bony zrealizowane w PKO w filmie „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" - wyliczają Chwalewscy.
Do udziału w teleturnieju porzygotowywali się długo i starannie. Najpierw dostali z telewizji listę filmów, które muszą obejrzeć. O kasety i płyty z filmami musieli postarać się sami. Potem usiedli przed telewizorem i …
- Oglądaliśmy jeden film kilka razy. Zwracaliśmy uwagę na drobiazgi i robiliśmy dokładne notatki - tajemnicę przygotowań do turnieju zdradza Anna.
- Ale my kochamy filmy - dopowiada siostrzeniec, Krzysztof. - A wtedy szybciej się zapamiętuje.
Mieli też trochę szczęścia w grze.
- Był taki film z Jackiem Fedorowiczem, „Motodrama". Znikąd nie udało się nam go zdobyć. Przed nagraniem wiedzieliśmy tylko tyle, że jest tam coś o wyścigach samochodowych - mówi Jan.
- I jak na złość trafiliśmy pytanie „co trzyma w ręku Jacek Fedorowicz?" Strzeliliśmy, że kask i… wygraliśmy! - śmieje się Krzysztof.
Za każdą dobrą odpowiedź prowadzący przyznawał punkty. Drużyna, która zebrała ich najwięcej, wygrywała 5.000 zł i szansę udziału w następnym programie.
- Dostaje się wtedy jedno dodatkowe pytanie, do którego nie ma żadnych podpowiedzi. Jeśli drużyna odpowie dobrze, przechodzi do następnego odcinka - tłumaczy Krzysztof. - Nam się to udało sześć razy.
Do Pabianic rodzina wróciła bogatsza o 30.000 zł. Ale pieniędzy jeszcze nie dostała. Bo telewizja płaci nagrodę w ciągu 45 dni od emisji ostatniego odcinka teleturnieju.
- Wygraną zobaczymy w październiku - śmieją się Chwalewscy. - Wtedy zastanowimy się, co z nią zrobić.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz