Urodzona w Pabianicach 55-letnia biegaczka rozpoczęła swoje ambitne wyzwanie 10 marca w Los Angeles. Na mecie pojawiła się w połowie czerwca. Powitanie na Moście Brooklińskim w Nowym Jorku było pełne emocji i radości, a oklaski towarzyszyły jej ostatnim krokom na trasie.
- To było po prostu niesamowite - mówi biegaczka. - Moment, w którym dotarłam na metę i zobaczyłam z daleka duży baner ze swoim imieniem…
Obok niego czekali przyjaciele i rodzina. Jej mąż i dzieci towarzyszyli jej przez ostatnie kilka metrów.
- W tym momencie uroniłam łezkę - przyznaje Jola. - Mogłabym uściskać cały świat. Jestem taka szczęśliwa!
Przebiec Stany Zjednoczone wszerz w ciągu 100 dni było wielkim, ekstremalnym marzeniem 55-latki. Biegła ponad 50 km dziennie, dzień po dniu, bez przerwy. Na trasie Jolę wspierał mąż. Jechał kamperem. Pojazd służył do spania, przygotowywania posiłków, a przede wszystkim do regeneracji.
Po drodze biegaczka pokonywała pustynię, stepy, lasy i góry, w słońcu, upale i zimnie. Jola zużyła przy tym siedem par butów. Ostatniego dnia wyzwania do pokonania zostało zaledwie 28 kilometrów.
- W żadnym momencie całego biegu nie pomyślałam: „nie dam rady”. Do samego końca czułam się całkowicie zdrowa i nigdy nie chorowałam - opowiada.
Według Joli, jeśli istnieje przepis na sukces, to jest to prawdopodobnie: dobre przygotowanie, silna wola i szczęście.
- Szczęście do pogody, do organizatorów, do własnego ciała, które nie sprawiało mi żadnych problemów. A wręcz przeciwnie - zagrzewało do dalszej walki, uwalniając hormony szczęścia – podkreśla biegaczka.
Po kilku dniach w Nowym Jorku Jola wróciła do normalnego życia, które również kręci się wokół biegania. Na co dzień jest licencjonowaną trenerką w tej dyscyplinie sportowej.
- Chciałabym zainspirować innych ludzi i pobudzić ich do realizacji swoich marzeń i celów dzięki dyscyplinie i wytrwałości, poprzez poznanie swoich mocnych stron i wykorzystanie zasobów, które w nich drzemią, aby odważyli się przekroczyć własne granice – podkreśla Jola.
Biegowy manifest
100-dniowe, amerykańskie wyzwanie miało charytatywny wydźwięk. Jola dedykowała je kobietom i dziewczynkom, które są lub były dyskryminowane. Głównym celem projektu był sprzeciw wobec małżeństw zawieranych z nieletnimi dziewczynkami. Pieniądze zebrane podczas biegu zostaną przekazane na walkę z tym procederem.
- Na całym świecie 21 procent dziewczynek staje się małżonkami i tym samym traci przedwcześnie dzieciństwo i szansę na dalszą edukację – podkreśla biegaczka.
Realizacja projektu była możliwa przy wsparciu fundacji Zonta Club w Pforzheim, która od lat opowiada się za prawami kobiet. Działa w 71 krajach świata, zrzesza 34.000 członków i ma 1.200 klubów. Od 2018 Zonta współpracuje z UNFPA i UNICEF USA w ramach globalnego programu zaprzestania małżeństw dziecięcych.
Rodem z Pabianic
Jola Ketterer-Nawrocka urodziła się i wychowała w Pabianicach. Od ponad 30 lat mieszka w Pforzheim w Niemczech, przy wjeździe do północnego Schwarzwaldu. Jest mamą trójki dzieci. Bieganiem pasjonowała się już jako 12-latka. Swoją formę zaczęła szlifować na bieżni pabianickiego Włókniarza. Jej „konik” to treningi biegowe, maratony i ultratrasy (powyżej 42.195 km). Jako zapalona biegaczka zamieniła swoje hobby w zawód, a bieżnię na Włókniarzu na trasy na średnich dystansach na drogach, w klubie Gazelle Pforzheim, a od 2017 roku w ultramaratonach terenowych po górach (Trials i Ultra Trials).
- Wspaniałą rzeczą w bieganiu jest to, że możesz to robić wszędzie. Rano, podczas przerwy na lunch, wieczorem, na wakacjach lub w podróży służbowej. Wszystko, czego potrzebujesz, to buty do biegania i gotowe! - zapewnia.
Do sukcesów Joli należą m.in.: 5-krotne uczestnictwo w Trans Alpine Run, najtrudniejszym biegu górskim w Europie, dwukrotnie 3. miejsce (2018 i 2022), obiegnięcie Jeziora Bodeńskiego w 6 dni (2022), Bella Italia, Szlaki Terra-Vertica w 5 dni 110 km, 7.500 metrów różnicy wysokości, ponad 100 biegów szosowych na różnych dystansach i niezliczone samotne biegi górskie przez Alpy. Największym, biegowym sukcesem jest teraz niewątpliwie przebiegnięcie wszerz Stanów Zjednoczonych.
Komentarze do artykułu: Po 100 dniach dotarła na metę
Nasi internauci napisali 0 komentarzy