– Przed powstaniem oddziału „covidowego” tych odpadów było zdecydowanie mniej – zapewnia Adam Marczak, dyrektor administracyjno–techniczny w PCM.

Na przykład w marcu 2020 roku ze szpitala wywieziono około 7 tysięcy kilogramów niebezpiecznych odpadów. To były np. strzykawki, waciki, gaziki, chusty, bandaże, rękawiczki jednorazowe, maseczki chirurgiczne, a także fragmenty tkanek czy ludzkie organy usunięte podczas operacji.

Od 24 marca tego roku, czyli od ponownego uruchomienia oddziału „covidowego”, ilość tych odpadów była coraz większa. Co miesiąc inna, od 10 do 13 tysięcy kilogramów. Na przykład w kwietniu „śmieci” niebezpiecznych zebrało się ponad 13 tysięcy kilogramów. Od czego to zależy?

– Od ilości pacjentów, ilości zabiegów, operacji – tłumaczy Marczak.

Z oddziału „covidowego” zbierało się najwięcej jednorazowych maseczek, kombinezonów, rękawiczek itp. sprzętu ochrony osobistej.

– Cały personel wymieniał np. swoje ubrania ochronne co cztery godziny, podczas przerw w pracy na odpoczynek – ujawnia dyrektor. – Koszt takiego ubrania to 200 zł dla jednej osoby.

W maju ten oddział został zlikwidowany.

Utylizacja odpadów niebezpiecznych sporo kosztuje. Szpital płaci ok. 7 zł za kilogram firmie EcoABC z Bełchatowa, która zajmuje się utylizacją niebezpiecznych odpadów. Przy 13 tys. kilogramów daje to kwotę ponad 90 tysięcy złotych co miesiąc.