47-letnia mieszkanka gminy Lutomiersk spacerując 8 maja w rejonie żwirowni, natknęła się na stertę odpadów budowlanych zapakowanych w worki. Ten, kto je tam podrzucił, sam ukręcił na siebie przysłowiowego bata, bowiem w środku zostawił dokumenty z danymi osobowymi. 

Stróże prawa z Posterunku Policji we Wrzącej oraz z konstantynowskiego komisariatu natychmiast podjęli działania zmierzające do ukarania sprawcy. Funkcjonariusze szybko dotarli do 43-latka, który przyznał, że odpady należą do niego. Mężczyzna zobowiązał się je usunąć. 17 maja śmieci zniknęły z terenu żwirowni.

Tego samego dnia, 47-latka zobaczyła na portalu społecznościowym post dotyczący wysypania śmieci poremontowych przy drodze, w miejscowości Bechcice Wieś. Kobieta pojechała na miejsce i stwierdziła, że są to te same odpady, które widziała w miejscowości Zalew.

Sprawę ponownie zgłosiła odpowiednim służbom.  Mężczyzna za swoje naganne zachowanie odpowie przed sądem.

- Na kanwie tego zdarzenia apelujemy do świadków takich sytuacji o reakcję. Warto pokazać osobom, które lekceważą obowiązujące przepisy, że nie ma na to również społecznego przyzwolenia. Tego, by śmieci wyrzucać do kosza, a nie pozostawiać w lesie, na poboczach czy w rowach wymaga kultura osobista i obowiązujące prawo - alarmuje podkom. Agnieszka Jachimek , z KPP w Pabianicach. 

A brzmi ono tak:

•    zgodnie  z art. 145 Kodeksu wykroczeń: „Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”.
•    zgodnie art. 162 ust. 1 Kodeksu wykroczeń „Kto w lasach zanieczyszcza glebę lub wodę albo wyrzuca do lasu kamienie, śmieci, złom padlinę lub inne nieczystości, albo w inny sposób zaśmieca las podlega karze grzywny lub nagany”.