Damian C., strażnik z więzienia w Sieradzu, który w ubiegłym tygodniu zastrzelił trzech policjantów i ciężko ranił aresztanta, nie zwariował. Strzelał, by zabić policjantów i Tomasza Ch.- tymczasowo aresztowanego gangstera. Dlaczego? Bo Tomasz Ch. tego dnia miał jechać do Prokuratury Rejonowej w Pabianicach, by złożyć zeznania demaskujące złodziei naczep samochodowych. A policjanci, którzy mieli go wieźć, rozpracowali potężny gang, zajmujący się kradzieżami naczep do TIR-ów i wyłudzaniem ogromnych odszkodowań za nie. Do tej pory gang wyłudził kilkadziesiąt milionów zł.
Strażnik miał ponoć "zlecenie" od gangu, by "wykończyć" aresztanta i policjantów. Obiecano mu za to duże pieniądze.
- To była egzekucja. Nie pozwólcie zamydlić sobie oczu wersją o chorobie psychicznej Damiana C. i opowieściami o jego problemach rodzinnych, stresującej pracy. Głosy to on słyszał, ale w telefonie komórkowym. Mam poważne podejrzenia, że za pieniądze zobowiązał się zabić aresztowanego, by zamknąć usta wszystkim, którzy chcieliby pomóc rozpracować mafię naczepową - mówi informator "Dziennika Łódzkiego".
Gang rozpracowali: młodszy aspirant Andrzej Werstak z Pabianic, sierżant sztabowy Wiktor Będkowski, także z Pabianic i sierżant Bartłomiej Kulesza z Łodzi.
Strażnik zabił, bo był w zmowie?
opublikowano: 2007-04-04 00:00:00
autor: redakcyjny zespół
autor: redakcyjny zespół
Komentarze do artykułu: Strażnik zabił, bo był w zmowie?
Nasi internauci napisali 1 komentarzy
komentarz dodano: 2007-04-04 17:00:23