Wieczorami jest niebezpiecznie na ulicy Sikorskiego.

- Jest tak ciemno, że widziałem, jak jeden z kierowców pojechał pod prąd, bo nic tu nie widać - mówi czytelnik.

Okazuje się, że "elektrownia" o awarii wie od tygodnia.

- Awarii uległ kabel leżący w ziemi - mówi Andrzej Różański, inżynier miasta. - Gdy zrobi się trochę cieplej, przynajmniej minus pięć stopni, będzie możliwe jej usunięcie. Teraz moglibyśmy jeszcze bardziej uszkodzić kabel.