- Kilka razy rozpędzał się ze środka dachu komórek, by skoczyć. Ale gdy dobiegał do krańca dachu, zatrzymywał się – mówi świadek zdarzenia. - Gdy strażacy podstawili drabinę, wtedy rozpędził się jeszcze raz i skoczył na drzewo rosnące w ogrodzie.
 
Sceny jak w amerykańskim filmie rozegrały się na podwórku kamienicy przy ul. Kościuszki 18. Była godz. 21.24, gdy wezwanie dostali strażacy. Przyjechały trzy zastępy – 9 ratowników. Rozstawili drabinę do piętrowego budynku gospodarczego.
 
Na miejsce zdarzenia wezwał ich dyżurny policji. Wcześniej byli już dwaj dzielnicowi, którzy próbowali nakłonić mężczyznę do zejścia z dachu. Pomagał im negocjator.
 
- Gdy podstawiliśmy drabinę, negocjator po niej wszedł – mówi strażak.
 
Wtedy mężczyzna skoczył z dachu na drzewo oddalone o 4 metry. I zaczął wspinać się na jego czubek.
 
- Wtedy dzielnicowi zaczęli z nim rozmawiać i zszedł. Został zabrany do szpitala – mówi komisarz Joanna Szczęsna z policji.
 
43-letni mężczyzna mieszka przy ul. Kolbego. Nie są znane przyczyny jego desperackiej decyzji.
 
Akcja trwała około godziny. Policja na miejscu przesłuchiwała dwóch młodych mężczyzn.