Pabianicka prokuratura zakończyła dochodzenie w sprawie pożaru hurtowni farb i lakierów przy ul. Jutrzkowickiej. Przesłuchano licznych świadków, sprawdzono monitoring firmy.

Zobacz: Potężny pożar przy Jutrzkowickiej: 5.700.000 złotych strat

– Sprawa została umorzona - informuje prokurator Monika Piłat, szefowa pabianickiej prokuratury.

Dlaczego?

– Wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa - wyjaśnia.

Prokuratura prowadziła dochodzenie od 30 czerwca tego roku, to jest dnia, w którym wybuchł pożar w firmie Budmax. O opinię na temat przyczyn wybuchu pożaru poproszono biegłego z zakresu pożarnictwa.

– Biegły stwierdził, że było to podpalenie - ujawnia prokurator Piłat. - Wykluczył jednocześnie inne przyczyny, takie jak awaria instalacji elektrycznej, przypadkowe zaprószenie ognia czy samozapłon.

Jak stwierdziła prokurator Piłat, umorzenie to nie koniec sprawy. Będzie można do niej wrócić w każdej chwili, gdy pojawią się nowe dowody lub okoliczności.

Przypomnijmy.

30 czerwca około godziny 1.30 pożar wybuchł w magazynie farb, lakierów i rozpuszczalników budowlanych przy stadionie Włókniarza. To ogromny (prawie 1.000 metrów kw.) skład i sklep firmy Budmax. Ogień zauważyli jadący tamtędy strażacy z OSP Pabianice, wracający z nocnego pożaru „drewniaka” przy ulicy Narutowicza.

Strażacy-ochotnicy natychmiast przystąpili do akcji, o pożarze zawiadamiając inne jednostki. Strażacy lali wodę z dołu i góry z dwóch drabin ustawionych przy magazynie. Sprowadzono też 25-tonową cysternę z Łodzi. Akcja gaśnicza trwała do godziny 5.58. Brało w niej udział 70 strażaków. Strażacy rano oszacowali straty na ponad 5 mln złotych.